Niki
gęsim piórem z chmur spisaną
w kropli rosy snów porannych
po noc ciemną i zachłanną
tłem odbijam się w półmroku
od fraz głuchych ku przestrzeni
pragnąc ci dotrzymać kroku
by milczeniem sny wyścielić
i na karcie polec prozą
rymowaną ku wieczności
stać się Nikim i nikogo
już nie pragnąć . bez miłości
której chmurność nas ubiera
w pióra zawieszone w locie
jak to wczoraj co nas zżera
i to jutro które coś chce
ale jestem razem z tobą
w dłoniach cicho się odbijam
jestem Nikim i nikogo
choćbym miała być niczyja
.
z chaosu myśli rodzą się słowa
lotne jak ptaki . ciężkie jak słowo
którym napełnia się cała głowa
w blasku mar sennych nocą czerwcową
gdy pod jaśminem stoi cień nieba
gwiazdy plotkarki szepczą z księżycem
czując że więcej słów nie potrzeba
zatykam uszy . zwyczajnie milczę
a ty nie pytasz o nic bo po co
kiedy z ust spijesz najskrytsze treści
szalonej głowy czerwcową nocą
gdzie pod jaśminem niebo się mieści
.
zawieszona jestem w chmurach
czułych bzdurach w twojej głowie
na powiekach plotę mural
o historii w której człowiek
człowiekowi jest zagadką
wciąż od nowa odkrywaną
rok za rokiem poza kładką
która jest miłości ramą
ukrywaną w głębi serca
co jak dzwon odmierza chwile
w których czując roli wierność
znowu mogę być motylem
.