X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Urząd Skarbowy

Wiersz Miesiąca 0
groteska
2025-12-12 09:51



Wchodzę do Urzędu Skarbowego
a powietrze stoi tu
gęste, ciężkie, podsłuchujące,
jak bigos po świętach,
który ktoś próbował reanimować defibrylatorem -

jak mgławica, która wciąga petentów niczym komety,
mieli ich w czarnych księgach i
wypluwa w postaci oświadczeń,

jakby każda jego cząsteczka
chciała mnie rozliczyć z własnego oddechu,
wirując we własnej galaktyce
czarnych dziur absurdów.


Krzesła stoją rzędem,
jak pluton meblościańskich egzekutorów,
którym już na niczym nie zależy,
nawet na własnym lakierze.

Przy recepcji
kobieta w okularach tak grubych,
że NASA mogłaby przez nie badać słońce
i jeszcze dostać premię za szczegółowość.

Patrzy na mnie,
jakby sprawdzała,
czy jestem człowiekiem,
czy tylko błędem w systemie.
Patrzy tak przenikliwie,
jakby miała w oczach rentgen,
który potrafi rozpoznać grzechy podatkowe jeszcze z czasów,
gdy byłem plemnikiem.

- Numer,
mówi głosem,
który trzeszczy jak TERMINATOR 5000
przepychający historię podatkową narodu.

Dostaję 666/B.
numer jak sygnet diabła w księgach, który pieczętuje każdą myśl podatnika.
„B” jak „Będzie bolać”.

Siadam.
Obok mnie mężczyzna
w garniturze z PRL-u,
tak sztywnym, że chyba jest zbudowany
z rozporządzeń Jaruzela wprowadzonych w życie
na zawsze.

- Czekam trzeci rok, szepcze.
- Okienka są czynne, mówię.
- Są.
Ale nieczyniące.

Wyświetlacz miga
jak alarm w elektrowni jądrowej,
który wszyscy nauczyli się ignorować,
taki alarm, przy którym nawet reaktor westchnąłby: dobra, jak nikt i tak nie przyjdzie

Idę do okienka.
Pięć kroków -
a czuję się, jakbym szedł
na pogrzeb własnego konta bankowego,
w asyście komorniczej orkiestry dętej.

Urzędnik siedzi jak kapłan,
który połknął cały Dziennik Ustaw
i teraz medytuje nad moim losem.

Jego brwi
mogłyby służyć bocianom
za sezonowe gniazdo.

- Dokumenty,
komenderuje.

Rozkłada je
z precyzją chirurga
operującego bez znieczulenia,
bo znieczulenie nie jest kosztem uzyskania przychodu.

Przegląda moje liczby
jakby były księgą upadku cywilizacji.

Nagle zamiera.
Jakby w tych papierach zobaczył liczbę, której nawet kalkulator nie chce liczyć, tylko prosi o ostatnie namaszczenie.
Jak człowiek,
który wyczuł trzęsienie
tych zimnych fal absurdów,
co wyrywają dusze z orbit.

- No… to mamy problem.

Wstaje.
Zdejmuje okulary.
Urząd zamiera -
Wygląda teraz jak arcykapłan biurokracji,
który za chwilę otworzy kamienną tablicę z moim losem -
tak ciężką,
że nawet grawitacja zwalnia z szacunku.

Drukarki wstrzymują wydruk,
kserokopiarki zamykają paszcze.

- Po analizie…
- Z uwzględnieniem…
- I po przeliczeniu współczynnika…

Wręcza kartkę
jak wyrok z zakurzonej wersji Hammurabiego.

- Musi pan zapłacić,
w ciągu czternastu dni…

Pochyla się.
Patrzy mi w oczy.
Czuje oddech paragrafów.

- trzydzieści siedem tysięcy…
czterysta dziewięćdziesiąt trzy złote…
i trzy grosze.

Jakby moje życie zostało sprasowane
w zakurzonej prasie prawa
i wciśnięte w banknot,
który nigdy nie dotrze do portfela,
a tylko odbija się od ścian bezlitosnego świata.

- Skąd taka kwota?!

- Z pana życia...
Z pana życia, proszę pana.

Krzesło obok mdleje.
Nie mam do niego żalu.


W broszurze
- zajęcie konta,
- zajęcie mieszkania,
- zajęcie marzeń.
Punkt trzeci wytłuszczony.

Wychodzę.
Świat wydaje się lżejszy.
Albo ja cięższy
o trzydzieści siedem tysięcy
i trzy grosze,
które są jak śmiech losu
odbijający się od szyby.


Drzwi zamykają się za mną
jak stalowe powieki olbrzyma,
który śni o podatkach
i połyka w snach tych, którzy próbują uciec.
Jak paszcza rekina pożerającego ostatni kawałek wolności,
mrucząc:

„Do zobaczenia.
Nawet jeśli tego nie chcesz.”




autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
3 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Katarzyna<sup>(*)</sup>
Katarzyna(*)
godzinę temu
Padłam.
Ze śmiechu, przerażenia i uznania... dla Ciebie, naturalnie.
Wiersz mnie rozwalił dokumentnie na atomy. Mógłby i powinien być częścią jakiejś większej całości, np. książki?
"jak mgławica, która wciąga petentów niczym komety,
mieli ich w czarnych księgach i
wypluwa w postaci oświadczeń,

jakby każda jego cząsteczka
chciała mnie rozliczyć z własnego oddechu,
wirując we własnej galaktyce
czarnych dziur absurdów." - a to jest dla mnie definicja tego smutnego urzędu...
Pozdrawiam Mistrza!
Ja tu chwilę jeszcze pokontempluję swoje koszty, przychody i inne takie.... Oto mobilizacja, której szukałam ;-))))


Migrena.2<sup>(*)</sup>
godzinę temu
Kasiu.

to taka jest tamoja "inność".

jestem szczęśliwy, że Tobie się ona spodobała :)

nie wiem nawet jak dziekować za Twoje wspaniałe słowa !

chyba takim zwykłym, prostym dziękuję:)

już teraz bedę się starał żeby Cię nie zawieść :)

jacek.

sturecki
sturecki
godzinę temu
Z kwaśnym uśmiechem przeczytałem o wizycie w urzędzie skarbowym, jak o wejściu do kosmicznego brzucha absurdu, gdzie nawet powietrze ma paragrafy. Liczby zamieniają się w wyrok, a urzędnik w kapłana, to chyba znaki, że system nie liczy ludzi, tylko liczy sumy.
Przez długie lata miałem swój zakład rzemieślniczy więc wiem, że czasem idziesz po papier, a wychodzisz lżejszy w portfelu i cięższy w głowie, bo tak to u nas działa.
6/5


Migrena.2<sup>(*)</sup>
godzinę temu
takie są skarbówki na całym świecie !

najbardziej boli to, że trzepią maluczkich a z bogaczami bywa różnie.

dziękuję za Twoje madre słowa.

pozdrawiam.

Annna2
Annna2
godzinę temu
Kwota z życia-precyzyjnie wyliczona-.
A nikt w nie zauważył Człowieka, emocje, ból, łzy, niepokój,
Tylko bezduszne paragrafy.
Zamyśliłam się. Dziękuję


Migrena.2<sup>(*)</sup>
godzinę temu
no tak :)

bo chciałem i chcę się od Ciebie uczyć.

masz ogromną wiedzę a ja ciągle chcę wiedzieć więcej :)

już wiem że się na mnie nie denerwujesz :)))

Aniu.

Ty jesteś mądra i dobra !!!!

Annna2
godzinę temu
atam.
Kiedyś mnie wnerwiałeś- ale o tym wiesz Jacek.
Ale potem wytłumaczyłeś, że robiłeś to specjalnie, żeby mnie prowokować
do odpowiedzi.
I teraz wiem, i już się nie wnerwiam.

Migrena.2<sup>(*)</sup>
godzinę temu
Aniu.

smutne.
smutne wszystko !

nie chce znowu pisać o bombie atomowej żebys mnie nie objechała :)

ale życie przygnębia zamiast cieszyć.

Aniu.
serdecznisci dla Ciebie.



Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej



X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności