Wydaje się, że dla tego, "co malowane" - wszystko, "co maluje", jest wszechmogące ;) W każdym razie, na pewno zapamiętam to, " że pointa wciąż milczy do dnia w którym nastanie konieczność" - być może - odpowiedzi na i to Twoje pytanie: "jak wejść w obraz wymysłem napięty"? Ciekawe... Ja to radzę - bez wahania i drżenia najdrobniejszej kropki, tak żeby nie zmącić przeźroczystej treści, ale z pewnością znaleźć się w jego środku i... właśnie tam być :) Zresztą, czyż wysokim celem naszej tu wędrówki, nie jest zgłębianie siebie z ciekawością i zachwytem, jak i swoich możliwości, z których każdej, jak Ty, Tesso, swojej - możemy użyć, żeby szerzyć ,w ten lub inny sposób - zachwyt :) Dalej wciąż dalej i jeszcze dalej... Ciekawe, co jeszcze jest? Poza naszymi wyobrażeniami, którymi malujemy i zdobimy swój własny świat, nie wiedząc, że to niby nasze wyobrażenie, może być tylko kupionym wieki temu przez prapradziadka Radka - "przeźroczem", które dziedziczone od pokoleń, stało się z czasem źródłem... No tak, to temat rzeka jest, więc popłynąłem... :) Pozdrawiam i spływam w szuwary, ale tak, żeby już nie szeleścić i wreszcie coś dobrze zrozumieć ;) Ole!