Sanktuarium rzeczywistości
Kłębiących myśli świdrujące tumany
ciągną z kretesem na samo dno,
wewnętrzny głos wrzeszczy rozedrgany
kolejny dzień naznaczając krwią.
W stalowych objęciach czas zamrożony
tłumi pokrętnych zdarzeń lot,
a na łańcuchu los wleczony
w nieskończoność wierzy w astralny zwrot.
Burzliwych dram wypleciony koszyk
ciężarem miażdży wątłą krótką chwilę,
a nic nie wartych kilka srebrnych groszy
nędzny żywot zatrzaskuje w mogile.