miętówka
zabełtałam w alfabecie
piórem z lekka magią spiętym
co dla duszy jest odwetem
i litanią wszystkich świętych
uczuć które noszę w sobie
by przesiewać je przez palce
w każdej jednej życia dobie
nie ustawać w wersów walce
o tę siłę by świat znosić
jak chorobę ciut przewlekłą
której wciąż nie miewam dosyć
z nieba tworząc własne piekło
a więc mieszam się w kolorach
duszę z ciałem miętą godzę
i receptę na chorobę
piórem rozbełtanym skrobię
- próżnia -
już nie muszę grać w teatrze
porzuciłam rolę clauna
a ten świat na który patrzę
niech ucieka . hen do diabła
sama sobie panią jestem
stać mnie na ten akt odwagi
by spoglądać w lustra przestrzeń
widząc wciąż że 'król jest nagi'
lecz tak sobie myślę skrycie
niech to wszystko dunder świśnie
w końcu to jest moje życie
moja głowa więc zawiśnie
na krytyce społeczeństwa
co podobnym samym sobie
pragną wręczyć laur zwycięstwa
bezpamięci której człowiek
pragnie by móc się oczyścić
z całej nieprawości świata
a natręctwo próżnych myśli
zrzucić razem z maską clauna