*** (Szesnastego czerwca...)
tysiąc dziewięćset
czterdziestego czwartego
roku
najpotężniejsze
państwo na świecie
postanowiło spalić
na krześle elektrycznym
czternastoletniego, czarnoskórego
chłopca.
Chłopiec
szedł na egzekucję
trzymając w dłoniach Biblię,
ale biblijny Bóg,
chociaż przyglądał się jemu
z należytą uwagą,
nie zaingerował,
kierując się prawdopodobnie
niedostępną dla chłopca
mądrością.
Początek lata
w Karolinie Południowej
bywa naprawdę gorący,
a po kwitnących magnoliach
nie ma już wtedy śladu.