Kolacja
który zastępuje parasol w tej tawernie.
Obok biesiada rodziny greckiej, nastolatka
grzebie w komórce, a babcia opowiada coś
swojej córce, dostrzegam podobieństwo.
Malec z patykiem goni chudego kota.
Pieczoną jagnięcinę maczam w tzatziki
i popijam czerwonym winem, lanym tu
z glinianego dzbana z numerem dostawcy.
Zapominam na chwilę kim jestem,
więc ból znika, lecz pojawi się znowu
gdy napotkam Twoje oczy. Jak zapisać
tę chwilę, tak zwykłą, że brakuje słowa,
choćbym wertował całą noc w słowniku
i tak jedyną, że mogłaby być ostatnią.