Edward Dwurnik maluje polskie miasta
Nie przepadałem zbytnio
za twoim dziełem,
ale jak tu nie napisać wiersza
o kimś, kto namalował
pięć tysięcy widoków.
Zamiast zwykłego piękna
zaprzągłeś do roboty
kreski i plamki, układając je
w kształt ceglastych sadyb,
wiedząc, że lubimy
rozpoznawać na obrazach
nasze dawne podwórka.
Naśladowanie Nikifora
nie przychodziło ci łatwo,
miałeś przecież gust wyciosany
w socjalistycznych plenerach,
w objęciach wyzwolonych
towarzyszek.
Kreska życia
może mieć dowolną barwę,
ale nie pociągniesz jej dalej,
niż do ram
ostatniego obrazu.