X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Oda do tego, co istnieje

Wiersz Miesiąca 0
wolny
2024-10-29 16:34

Wysławiam was,
drozdy,
te śpiewające,
ale i te wystrugane z sosny
pod melodyjkę
nuconą przez zęby
do późnego
słońca.

Wysławiam was,
zatoki śródziemnomorskie,
te zapamiętane miłośnie
przez skórę,
po pływaniu porannym,
ale i te malowane olejną
pod tanie wino
w przyciasnej
pracowni.

Wysławiam was
przedmioty,
osoby, zwierzęta i rośliny,
prawdziwe
jak dotyk i słowa
wypowiedziane na koniec drogi,
prosto w oczy
tym,
którzy zostają…


autor
Jesteś Premium.
Dziękujemy!

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
13 razy
Treść

6
7
5
6
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0
Warsztat

6
3
5
10
4
0
3
0
2
0
1
0
0
0

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


Tadek1<sup>(*)</sup>
Tadek1(*)
2024-11-12
Z biegiem czasu to coraz mniej tych, którzy zostają. Dobrze po wysławiać przyrodę za to, że istnieje a my w niej.


Kornel Passer
2024-11-12
Dzięki za Twoje refleksję. Tak, zgadzam się, cieszenie się byciem jako takim to ważna rzecz. Pozdrawiam:)

Odyseusz62
Odyseusz62
2024-11-01
Od tego są słowa ale nie każdy używa ich tak pięknie.
Pozdrawiam serdecznie.


Kornel Passer
2024-11-01
Dziękuję serdecznie za uznanie. Pozdrawiam Ciebie.:)

_wena_
_wena_
2024-11-01
Można i w taki sposób wysławiać dobre dzieła Boga, wszak wszystko w przyrodzie i w życiu człowieka zależy od planu i woli Wszechmogącego, Pana nieba i ziemi.
Wiersz przeczytałam z ciekawością a nawet z przejęciem. Oda godna uwagi i skłania do refleksji,
Pozdrawiam serdecznie.


Kornel Passer
2024-11-01
Fakt, że w ogóle coś istnieje, a nie jest tak, że nie ma nic, jest podstawą do oddania chwały Bogu. Serdecznie Ci dziękuję za udział w rzeczywistości mojego wiersza.

Dagmara<sup>(*)</sup>
Dagmara(*)
2024-10-30
Pięknie i mądrze...

"prawdziwe
jak dotyk i słowa
wypowiedziane na koniec drogi,
prosto w oczy
tym,
którzy zostają…"

Pozdrawiam serdecznie Kornelu.


Kornel Passer
2024-10-30
Bardzo Ci dziękuję. Serdecznie pozdrawiam:)

braciszek <sup>(*)</sup>
braciszek (*)
2024-10-30
Że wierszyk fajny, fajny, to wiemy, wiemy. Natomiast zastanawiam się, co tam pomiędzy...

Oczywiście już pierwsza fraza: "Wysławiam was", momentalnie po przeczytaniu odesłała mnie do słów Jezusa z Mt 11, 25:

"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je dzieciom".

I jakoś nie umiałem się w moich rozważaniach wyrwać z tego kręgu myśli. Poszedłem więc tą drogą. Otóż w przywołanym fragmencie Pisma, Jezus robi bardzo ciekawe zestawienie dobrego z dobrym. Mianowicie obok mądrości i roztropności przywołuje swego rodzaju "prostotę serca", która w greckiej wersji Ewangelii zapisana została słowem: "nepios". I tu też się zatrzymałem na dłużej, bowiem to słowo tłumaczone jest w różnych przekładach jako: niemowlaki, małe dzieci, dzieci, prostaczki. To daje dość szerokie pole interpretacji.

Myślę, że po pierwsze należałoby stwierdzić, że Jezus nie przeciwstawia ów "nepios" – mądrości i roztropności. Zdaje się, że On raczej zauważa wybór Ojca pomiędzy dobrym a dobrym. I to mnie odesłało jeszcze dalej, bowiem przedwczoraj rozważałem akurat fragment także z Mateusza, ale nieco wcześniej zapisany, a mianowicie:

"A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach?"(Mt 9,4) –> tu wydarzenie uzdrowienia paralityka w domu Szymona.

Właśnie! Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Dlaczego złe a nie dobre myśli nurtują w waszych sercach?

I wracam do mojej myśli o Ojcu, który wybrał między dobrym a dobrym. Otóż w Bogu nie ma krzty zła, a więc niemożliwy byłby wybór pomiędzy złym a dobrym. Stąd to zestawienie Jezusa mądrości i roztropności z "nepios" (dziecięcą prostotą serca) jest, jak sądzę, wskazaniem na wybór tego, co jest głębsze, a przez to bliższe zrozumienia zamysłu Bożego. Właśnie! Zrozumienie... Ten termin chyba pomoże ogarnięciu sprawy. Dlaczego Ojciec wybrał "nepios" a nie mądrych i roztropnych? Zdaje mi się, że dlatego, iż mądrość i roztropność mają jeden wspólny mianownik, a jest nim dojrzewanie. Mądrość, którą nabywa człowiek, jest procesem. Mało tego, ten proces jest długotrwały i rozciągnięty na całość życia człowieka. Podobnie jest z roztropnością. Ta cnota wymaga oglądu spraw w szerokim ujęciu, a to powoduje dojrzewanie do podjęcia decyzji. Natomiast sprawa, o której mówił Jezus dotyczyła zupełnie innej przestrzeni. Chodziło o "objawienie":

"Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je dzieciom". (Mt 11,25)

To objawienie nie mogło podlegać procesowi dojrzewania. A zdolni je przyjąć w całości i od razu są jedynie ci, którzy mają serce otwarte na Boga i w prostocie przyjmują to, co On im objawia. To objawienie jest darem, który w żadnym calu nie jest zależne od dyspozycji umysłowych człowieka. Stąd właśnie nie wybrał Ojciec mądrych i roztropnych, bo oni rozbiliby to objawienie na drobne i uważali za owoc ich wysiłku intelektualnego. Tymczasem "prostota dziecięcego serca" przyjmuje Boże objawienie z pełną, nieograniczoną ufnością.

I tu jeszcze kolejny temat wchodzi. Zacząłem czytać tę nową encyklikę Franciszka. Czas mam więc się nie śpieszę, żeby łyknąć całość. Nie zależy mi na komentowaniu jej, ale na rozważeniu. I tak, jako pierwsze w ogóle ucieszyłem się, że wyszedł jakikolwiek dokument o sercu. Ten temat jest bardzo istotny. Szczególnie teraz, gdy tzw. ogół nie ma pojęcia i nie zastanawia się , czym serce jest. A spłaszczone ono zostało jedynie do roli jakiegoś siedliska uczuć, emocji i poruszeń, wzruszeń, echów, ochów, achów. Okropieństwo! Także, jak dla mnie, na plus, że powstał jakiś punkt wyjścia w dyskusji o sercu. Następnie zwróciło moją uwagę to, że Franciszek zestawia obok siebie serce i poezję. To jest ciekawe i myślę bardzo interesujące dla dalszych, własnych rozważań. Tak, czy inaczej, ta tematyka serca łączy się z przytoczonym przeze mnie fragmentem wypowiedzi Jezusa o "nepios". To słowo w Nowym Testamencie użyte zostało 15 razy. I właściwie wszędzie pasuje tłumaczenie "niemowlaki".

Wracam więc do urwanej wcześniej myśli z tym związanej. Otóż, jeśli w Mt 11,25 przeczytamy "niemowlaki", to – jak sądzę – wskażemy na zależności pomiędzy nowonarodzonym dzieckiem a jego matką. Chodzić będzie oczywiście o pokarm, o ssanie mleka z matczynej piersi. Wszystko oczywiście w kontekście tego objawienia, o którym już wspomniałem. I tu z pomocą przychodzi także Szymek rybak/pasterz:

"Odrzuciwszy więc wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie, zazdrość i jakiekolwiek złe mowy, jak niedawno narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu - jeżeli tylko zasmakowaliście, że słodki jest Pan". (1P 2,1-3)

Pokarmem jest sam Jezus Chrystus, wcielone Słowo Boże.

Natomiast jeśli przyjąć tłumaczenie "nepios" jako małe dziecko, to sytuacja nieco ulega zmianie. Powiedziałbym nawet, że poszerza to perspektywę. Mianowicie małe dziecko poza przestrzenią miłości, którą jest dla niego karmicielka, a więc matka, zaczyna doświadczać także innej miłości, która jest różna od tej pierwszej. A jest to miłość ojca. One obie się uzupełniają, a jednak są zupełnie inne. Małe dziecko obok miłości intymnej, czyłej, bliskiej, karmiącej piersią, doświadcza teraz także miłość do której potrzeba zrobić krok wprzód, a która jednocześnie daje poczucie bezpieczeństwa i ochrony – także, gdy jest to niedostrzegalne fizycznie.

I myślę, że tyle wystarczy moich rozważań biblijnych wokół Twojego wierszyka.

Z tym przydługim marudzeniem wracam właśnie do tego, po co tu jesteśmy, a więc do Twojego utworu poetyckiego.

Dostrzegam tu zestawienie dwóch rzeczywistości: stwórcę i stworzenie np. drozdy śpiewające – w domyśle żywe, prawdziwe, stworzone przez Stwórcę oraz te stworzone przez człowieka, wytworzone.
Podobnie z zatoką, którą ukształtował Stwórca oraz tą, którą namalował artysta – malarz.

Myślę, że sedno sprawy ukryte jest w ostatniej strofie. Ona jest inna niż dwie wcześniejsze. Tutaj nie ma już mowy o tym, co empiryczne, doświadczalne, dotykalne, ale mowa jest o prawdziwości! I sądzę, że to jest klu Twojego wierszyka, a więc zbliżenie się do pojęcia Prawdy. To zresztą, jak sam nie raz przyznawałeś w komentarzach, jest częsty motyw Twoich poetyckich zainteresowań. I tu jest ciekawa rzecz w trzeciej strofie, a nawet dwie:

1. Zestawiłeś to, co empiryczne, dotykalne z tym, co niedotykalne, a punktem stycznym jest właśnie prawdziwość, a dalej w domyśle Prawda.

2. Bardzo mnie zastanowiło to, że w wyliczenu "elementów" stworzonych jako pierwszy wymieniłeś "przedmioty", a dopiero za nimi "osoby". To jest dość uderzające. Zastanawiam się bowiem, czy autor próbuje coś w ten sposób przekazać? Czy jest to celowe zaakcentowanie, czy może tylko luźna konfiguracja. Tak czy inaczej pozostawia sporą przestrzeń dla interpretacji czytelniczej. Mogłoby tu np. chodzić o wskazanie na przedmiotowość osób. To znaczy, że dla peela konkretne osoby spotykane w życiu były dla niego "przedmiotami" prowadzącymi go ku Prawdzie. Oczywiście bez negatywnego wartościowania osób jako przedmioty. To jednak raczej jest zrozumiałe.

I teraz jak to się ma do mojego wywodu o "nepios"? Otóż mnie się tak właśnie skojarzyło, że wspomniane w ostatniej strofie dotyk i słowo dane tym, którzy zostają – wkraczają w przestrzeń serca. Tu bowiem znajduje się Prawda. To tutaj człowiek jest zupełnie nagi. To tu zaczyna się Królestwo Niebieskie. Tu jest wąska ścieżka prowadząca do raju. Tu jest brama Edenu, a za nią Drzewo Życia. Czysta Prawda.

A więc... ostatecznie – Wysławiam was wszelkie stworzenia, żeście mnie przybliżały do Prawdy, która zamieszkiwała moje serce.

Tak sobie to wyczytałem u Ciebie z wierszyka. Od A do T – ego, co istnieje. 🤗

Sorry, za przydługość marudną. Hej ho! 😊🙋🏻‍♂️


Kornel Passer
2024-10-30
:)

braciszek <sup>(*)</sup>
2024-10-30
* oczywiście miało być "ścieżki", a nie "ścieki" 🙃 Chociaż czasami ten mój słowotok to może i nawet ścieki 😆🙃 Na szczęście powszechne są w użyciu oczyszczalnie, więc może cóś z tego da się później wlac do rzeki już jako zdatne do splyniecia ku morzu. 😁

braciszek <sup>(*)</sup>
2024-10-30
Dziękuję Ci za tą długą odpowiedź. Te krótkie są spoko-loko, ale czasem dobrze jest powiedzieć pełnym zdaniem i więcej. 🙃😁 Aczkolwiek Ty należysz do tych wysławiających się zrozumiałe (zazwyczaj 🙃)

Ja z kolei nie wyglądam na kumatego, ale niedaleko mnie w rzece pływają żaby, więc czasem tam idę połazić koło nich, żeby zacząć kumać jako tako. 🙃🤗
Ja właściwie nigdy nie czytywałem Twoich wierszy z nastawieniem lub oczekiwaniem, że będą to wiersze religijne. Moje komentarze są raczej odzwierciedleniem tego, czym / kim ja jestem. I to mnie się wydaje być właśnie pociągające w poezji w ogóle. Mianowicie to, że zamysł autorski zapisany w wierszu to jest jedna plaszczyzna, ale o wiele szerszą jest ta, która wypływa z czytelnika. To właśnie ta przestrzeń wskazuje na głębię poezji. Bo jeśli miałbym się ograniczyć w moim obcowaniu z poezja jedynie do odczytywania, rozczytywania, a czasem nawet zgadywania jaki był zamysł autorski w wierszu, to szybko bym się znudził. I żebyśmy się dobrze zrozumieli dopowiem: Mnie bardzo interwsuje i zachwyca poznawanie rzeczywistości, którą widzi autor i którą zapisał w wierszu. Natomiast jeśli na tym miałbym oprzeć całe moje spotkanie z wierszem, to okazałby się on skończony. W tym sensie, że miałby on tylko jeden konkret, jeden sens, jedną barwę. Dla mnie to nie byłaby poezja. Dlatego właśnie lubię sobie pozwalać na minimalne analizowanie i dociekanie w komentarzach tego właśnie autorskiego zamysłu, a bardziej wolę chodzić swoimi drogami. Często, gęsto te ścieki myśli spotykają się. I tu wchodzi wymiana zdań i autor dopowiada swoje. Wówczas wiersz okazuje się być jeszcze piękniejszy i głębszy. Tę właśnie przestrzeń w niektórych swoich wierszach od bardzo dawna nazywam "rozmawianiem wierszy". To oczywiście piękniej wychodzi w żywym spotkaniu osób, niż na necie. Jest jednak jak jest i trza brać chociaż te okruchy, żeby poezja żyła wciąż (tu mój wierszyk z "Owce" nr. 27).

Podsumowując tę część l: myślę, że w miarę dobrze rozumiem Twoją chęć wskazania na "twojość poetycką". Z kolei mnie się podoba branie se bez skrupułów Twoich wierszy na spacery około biblijne, około religijne, około maruderskie, około pustelnicze itp.itd. 🤗

Jeśli zaś idzie o te "przedmioty", to właśnie mnie nie zraziło, ani oburzyło to, że osoby znalazły się na innym miejscu niż pierwsze w wyliczeniu. Właśnie to było punktem zatrzymania do startu we własną refleksję. To, co ja nazwałem pokracznie "przedmiotowością", Ty wypełniłeś pojęciem "braterstwo". I to jest piękne. Bardzo mnie to rozumowanie zacheca do dalszych rozważań w temacie.

Dzięki więc jeszcze raz za Twoją odpowiedź. A co do tych czynników frustrujących, to też mnie dopadają, ale trza się ratować humorem, bo inaczej będziemy starymi dziadami z kwaśnymi minami. 😆 Trza robić swoje – a mam na to nawet wierszyk. Może jutro go dam...

Pozdrawiam Cię. Hej ho! 😊🙋🏻‍♂️


Kornel Passer
2024-10-30
Jestem Ci bardzo wdzięczny za Twój obszerny komentarz i tym razem postanowiłem, że odpowiem nieco dłużej. Chciałbym bowiem nieco wyjaśnić swoje myśli o poezji, a nie jestem pewny jak długo będzie mi się chciało brać udział w „portalowaniu”. Pewne okoliczności sprawiły, że coraz częściej znowu rozważam kompletne wycofanie się, ale jeszcze marudzę. Zacznę nietypowo, bo od końca Twojego komentarza, gdzie postawiłeś pytanie o kolejność wyliczenia elementów stworzenia i o wyliczenie „przedmiotów” przede „osobami”, i czy takie wyliczenie było przypadkowe. Nie, nie było przypadkowe, ale też nie świadczyło w moim zamiarze o jakiekolwiek wskazywanie na „uprzedmiotowienie” świata czy osób. To po prostu kwestia uważnej obserwacji rzeczywistości, w której się poruszamy. Cokolwiek bowiem by się nie działo w naszych umysłach, to jednak ta najbardziej bezpośrednia przestrzeń, której nieustannie doświadczamy, to właśnie przedmioty. Podkoszulek, grzebień, but, sznurowadło, długopis, kierownica w samochodzie, portfel, zegarek, skarpetka. To, co nas otacza w życiu i krąży po pierwszej orbicie wokół naszej osoby, to nie inne osoby, ale przedmioty. Czy to oznacza, że przedmioty są ważniejsze od osób, z którymi wchodzimy w interakcję? Absolutnie nie! To tylko znaczy, że tak jest skonstruowana fizyczna przestrzeń, w której do tych interakcji dochodzi. To „braterstwo przedmiotów” ma na nas większy wpływ niż nam się wydaje. Nawet żyjąc w artystycznym albo duchowym „oderwaniu” od przedmiotów, nie jesteśmy w stanie zerwać tej komunii z nimi.
Zanim odniosę się chociaż we fragmencie do Twoich mądrych rozważań opartych o Mat. 11:25, dwa słowa o swoim „poetyzowaniu”. Otóż nie uważam siebie za „poetę religijnego” (zakładając, że mogę siebie nazywać „poetą”). Nigdy nie chciałem „wyposażać” swoich wierszy w czytelne akcesoria religijne, aby nie zwężać ich odbioru do religii chrześcijańskiej. Owszem, w głębszej warstwie pewnie takie skojarzenia musiały się pojawiać, ale bardziej niż na religijnych, zleżało mi raczej na filozoficznych konsekwencjach mojego pisania. Oczywiście jeno drugiego nie wyklucza, ale raczej nie zakładałem, że wiersze moje będą podstawą do szczegółowych rozważań duchowych opartych o język teologii chrześcijańskiej. Wyjątkiem są moje „wiersze biblijne” i wiersze dotykające tematyki erozji religii i symboli religijnych, ale zostawmy to na boku. Wspomnę tylko, że moje wiersze biblijne, jak sam wiesz, prezentują mocno ludzki, obrany z ornamentyki religijnej, punkt widzenia.
Dlaczego tak? I tu uwaga. Otóż w swoim myśleniu o „tych sprawach” bardzo mocno odróżniam „religię” i „wiarę”. Wiem, że dla „fachowców” takie rozróżnienie może wydać się sztuczne, ale dla mnie ma znaczenie podstawowe łączy się z moimi myślami o poezji, co zaraz wyjaśnię. Otóż wiara jako taka, nie ma dla mnie wiele wspólnego z religijnością. To znaczy człowiek wierzący oczywiście może być też religijny, ale nie musi i ja takim człowiekiem nie jestem. Religijność to chodzenie do kościoła, odprawianie rytuałów, wypełnianie kościelnych zasad i przykazań, wykonywanie różnych religijnych obowiązków itp. Wiara jest natomiast moim wewnętrznym, stale obecnym duchowym przeświadczeniem o tym, że moja podstawowa nadzieja na pokonanie tej egzystencjalnej niemożności i niewystarczalności , w której normalnie człowiek funkcjonuje, złożona jest tylko i wyłącznie w Bogu i że na podstawie Jego obietnicy i Jego dzieła Ewangelii jestem zbawiony. Nie zależy to od moich wysiłków, dobrych uczynków, wykonywania takich czy innych obowiązków religijnych. I nie chodzi mi tu o wmawianie sobie jakiejś teorii czy teologii, tylko o stan ducha będący podstawą mojego życia. To ten wewnętrzny obszar sacrum, całkowicie opary o wiarę, a w żaden sposób nie „podpierany” żadną religijnością. I teraz najważniejsze. O TYM W OGÓLE NIE PISZĘ WIERSZY! W żadnym moi wierszu nie znajdziesz tego, co dla mnie najważniejsze pod względem wiary i zbawienia. Nigdzie w wierszu nie zwiastowałem wprost Ewangelii. „Upodobało się Bogu zbawić wierzących przez głupie zwiastowanie, podczas gdy Żydzi znaków się domagają, a Grecy mądrości poszukują” (cytat z pamięci). Owe zbawiające mnie „głupstwo” zbawienia przez wiarę, która jest darem Bożym, nie jest przedmiotem mojej poezji. To chciałem od dawna Ci powiedzieć, chociaż widać to w moich wierszach. Dla mnie istotą wiary jest bowiem Ewangelia, której wpisywanie w poezję odebrałbym jako ewangeliczne „rzucanie pereł przed wieprze” z szacunkiem dla wieprzy. Po co to wszystko piszę? By uzasadnić swój umiarkowany entuzjazm wchodzenia w tematykę chrześcijańską w poezji. No bo gdybym miał naprawdę z sercem się w to włączyć, to zamiast spraw drugorzędnych musiałbym po prostu opowiadać Ewangelię, która w katolickim kraju jest zasadniczo nieznana. A wtedy nie ma miejsca na wiersz i jego wieloznaczność, a raczej jest miejsce na proste i precyzyjne przedstawienie tego, co uważam za wiadomość od Boga na temat najważniejszej sprawy ludzkiej , czyli zbawienia.
Uff, na tym skończę ten fragment. Jeśli chodzi o Twoje rozważanie oparte o Mat11:25, to w pełni zgadzam się z Twoim kierunkiem myślenia. Bardzo mi się podoba Twoje podkreślenie, że w Bogu możemy wybierać tylko między dobrem i dobrem, a nie jest to kwestia logiki, tylko wiary. Pięknie i zgodnie z duchem Pisma rozróżniłeś poznanie przez rozum i poznanie przez Objawienie, co jest wręcz istotą komunikacji z Bogiem. Ufność może być tylko wtedy podstawą poznania Boga, gdy nie jest oparta o rozum, bo poznanie rozumowe z istoty rzeczy oparte jest na zaufaniu do samego siebie i swojego rozumu. Ufność staje się podstawą do poznawania Boga tylko przy poznani przez Objawienie.
Twoje ostateczne wnioski, w których wspólnym mianownikiem doświadczania rzeczywistości okazuje się być Prawda, również do mnie przemawia. Serdecznie pozdrawiam😊



Monia
Monia
2024-10-30
Odbieram ten wiersz jako hołd do tego co jest wokół nas pozdrawiam serdecznie;)


Kornel Passer
2024-10-30
Tak waśnie jest. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie:)

Jastrz
Jastrz
2024-10-30
Piękna i mądra.


Kornel Passer
2024-10-30
Dzięki.

Elżbieta
Elżbieta
2024-10-29
Piękny utwór, uznanie wartości zwyczajności na tyle godnej, by chwalić ją odą. Wiersz szlachetny stylem. Wymowna, mocna puenta.
Pozdrawiam serdecznie, Kornelu:)⭐


Kornel Passer
2024-10-30
Dziękuję. Wiersz dość długo powstawał drogą eliminacji... Pozdrawiam:)

Eleanor Rigby
Eleanor Rigby
2024-10-29
Interesująco poprowadzony wiersz i pierwszy, który mnie dzisiaj zatrzymał na dłużej.


Kornel Passer
2024-10-30
Bardzo dziękuje za uznanie. Pozdrawiam serdecznie:)

JoViSkA
JoViSkA
2024-10-29
Tak...to mądra refleksja płynąca z wiersza zachęca do docenienia i celebracji każdego elementu świata, zarówno naturalnego, jak i stworzonego przez człowieka.
Pozdrawiam Kornelu i życzę miłego wieczoru :)


Kornel Passer
2024-10-30
Tak, w wierszu wspólnym mianownikiem jest przymiot istnienia, bez względu na jego pochodzenie. Gdzieś tam na antypodach myśli majaczyła m paremia Tilharda de Chardin : "Byt jest lepszy od niebytu"

sturecki
sturecki
2024-10-29
Hołd dla wszystkiego, co istnieje – zarówno dla żywych stworzeń, jak drozdy śpiewające o zmierzchu, jak i tych wyrzeźbionych w drewnie, które cicho stoją na półkach. Oddaje też cześć miejscom, wspomnieniom, a nawet wyobrażeniom – jak zatoki śródziemnomorskie, które niosą zapach przygód, czy te namalowane w skromnej pracowni. To pochwała dla rzeczywistości we wszelkich jej formach, dla osób i przedmiotów, które pozostają, gdy wszystko inne przeminie. I taka się z tego utworu puenta wyłania, że czasem wszystko, co jest, wystarcza, by znaleźć sens w tym, co przemija.


sturecki
2024-10-31
To prawda, osoby z filozoficzną duszą szczególnie docenią ten wątek – dla nich samo istnienie, z całą jego niepewnością, jest przedmiotem fascynacji i wdzięczności. Rozważanie tej metafizycznej „ewentualności nieistnienia” sprawia, że rzeczywistość nabiera wyjątkowego znaczenia. Dla filozofów istnienie nigdy nie jest czymś oczywistym – a to, co istnieje, staje się źródłem największych pytań i podziwu.

Kornel Passer
2024-10-30
Bardzo szczegółowy i oddający prawdę wiersza komentarz. Dodam tylko, że najgoręcej będą chwalić to, co istnieje ludzie o zacięciu filozoficznym, bo to oni z pewnością w swoich rozważaniach musieli brać pod uwagę metafizyczną ewentualność, że mogło być tak, że nic nie istnieje...

jobo
jobo
2024-10-29
Zawszem twierdził żes poetą wody przeczystej! Jak nie wierzysz to se przeczytaj ten wiersz ! Ok?
Punkty i szac sa twoje!


Kornel Passer
2024-10-30
:) Dziękuję jobo. Sprawiasz mi naprawdę przyjemność, co mnie na marginesie trochę martwi, bo wychodzi w en sposób moja próżność... Pozdrawiam.


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej

Jesteś Premium.
Dziękujemy!


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności