Pożegnanie
- Po niej przyszły zwyczajnych tysiące.
Dwoje oczu…
- Potem inne, zwyczajnie patrzące.
Ciepła bliskość…
- A teraz milion mil nas oddziela.
Czułe słowa…
- Teraz dźwięki, co znaczą niewiele.
Pocałunek…
- Kolejnych już z innymi nie zliczę.
Jedna twarz…
- Inne, obce, kamienne oblicza.
Miłe kłamstwo…
- Następne były bardziej raniące.
Spełnienie…
- Pozostało wspomnienie kojące.
Gdzie Ty jesteś?
- Czy jesteś tylko cieniem z mych wspomnień?
Czy pamiętasz?
- Mimo zaklęć zdążyłeś zapomnieć!
Czy Cię spotkam?
- Póki jeszcze rozpoznać mnie zdołasz…
Co zobaczę?
- Smutne oczy i srebro na skroniach?
Cóż Ci powiem?
- Czy się znowu będziemy rozumieć?
Czy stchórzymy
I jak obcy miniemy się w tłumie?
Wiek przeminął…
- Co ma sens, na co jeszcze jest pora?
Czy, jak wtedy…
- Czuły gest, miły spacer z wieczora?
Może lepiej
Byś pozostał mej młodości mitem,
Tajemnicą,
Co przed laty odeszła ze świtem…