NIE TAM
Tożsamość swoją w kłębach dymu skrywa
Ani nie tam, gdzie głośny rytm niezmienny,
Ktoś zagłuszając myśli swe wygrywa.
I nie tam będę, gdzie się tłuką szklanki,
Pośród toastów w dzikiej wrzawie bite;
Nikt mnie nie wtłoczy w gry pozorów ramki,
Gdzie płytkość przeżyć graniczy z niebytem.
Raczej tam będę, gdzie Bóg celebruje,
Gdzie leśne runo spowiedź drzewom szepcze,
Gdzie ranek pisze ptakom partyturę,
Gdzie niebo z ziemią toast wznoszą deszczem.
Gdzie na źdźble trawy diament rosy świeci,
Barwiony w słońcu światła rozszczepieniem,
Gdzie deszcz złapany w zwój pajęczej sieci,
Piękną z nią kolię tworzy współistnieniem.
Gdzie wiatr się bawi czesząc trawy włosy
I wierzby pędy w warkocze zaplata,
Gdzie pod ciężarem złota gną się kłosy
A ich brzemienność wróży schyłek lata.
Gdzie każda barwa tło z rozmysłem zdobi,
Szczytem artyzmu karmiąc chłonne oczy
A i dźwięk każdy z innym się współstroi,
By się w hymn chwały wspólnie przeistoczyć.