Moje jedno "chcę"
coś, co dojrzewa w ciszy, nie w słowach.
Kto mnie wysłucha, gdy noc w myślach rośnie?
Czemu mam zaufać, jeśli nie twej dłoni?
Ty jeden widzisz to, czego nie mówię,
czytasz mnie łatwo, jakbyś znał mój oddech.
Przy tobie wraca porządek we wnętrzu,
a każdy ciężar staje się lżejszy.
Gdy świat mnie gubi, ty stoisz przede mną,
jak stały punkt, gdy wszystko wokół płynie.
Twoje milczenie czasem więcej znaczy,
niż setki słów, co gasną w cudzych ustach.
Bo ja i ty to pewność niepojęta,
co w zwykły dzień potrafi być jak święto.
Komu mam ufać, jeśli nie naszej prawdzie?
Kto mnie zrozumie, zanim sama pojmę?
I choć wciąż idę przed siebie powoli,
ty umiesz widzieć, że chcę dojść do światła.
Więc mówię wszystko to, co we mnie skryte,
bo tylko na twoje dłonie mogę oddać całość.
