Przygarnęłaś zło w listopadową noc
Przywiało zło w listopadową noc;
przyprowadziła go ona,
ta, której oddałam pod opiekę serce
i pierwsze myśli nastolatki
dopiero co poznającej
prawdziwe życie.
Zło zostało moim cieniem,
niezależnie od pory dnia
i nocy;
gdy nierówno układałam noże
w kuchennej szufladzie,
zło chodziło za mną z kazaniem
ciągnącym się tygodniami,
a każdy dźwięk grubego głosu
przyprawiał o paraliż ciała.
Nie pomogły łzy i starania,
dowody i błagania,
jąkanie znikąd,
zamknięcie w sobie,
rzucanie krzesłami,
uciekanie z domu.
W końcu
po tysiącach zatrutych dniach
zło zniknęło z zasięgu wzroku,
ale wciąż wlecze się za mną cieniem,
zostawiając echo grubego głosu
co noc pod moją poduszką.