Kroniki Sybilli - rozdział 6-7-8-9
- Witam cię królu Ragnarze na ziemiach Środkowego Królestwa - przywitała się. Jej głos brzmiał ciepło i miękko, bez cienia fałszu. Ragnar skinął głową i nadal ją obserwując, wskazał miejsce obok siebie , zajęte jednak przez jego brata z wyraźnymi śladami duszenia.
- Usiądź obok mnie Sybillo - i spojrzał wymownie , na zdziwionego brata.Po czym ponownie zwrócił się do niej :
- Wybacz. Mój brat Bjorn , jeszcze nie doszedł do siebie po dzisiejszym zajściu - mówił swobodnie uśmiechając się do niej znacząco.Widocznie nadal go bawiło to , co się zdarzyło.
Kiedy do niego podeszła , Ragnar podniósł się i wzniósł puchar z winem.
- Wypijmy za moją piękną , przyszłą żonę i za sojusz z królem Tyberiuszem. Zdrowie !
Na sali znów zrobiło się gwarnie i wesoło.Wszyscy przekrzykiwali się na wzajem , wznosząc toast. Sybilla również podniosła puchar który jej podano i zwróciła się do Ragnara :
- Zdrowie Ragnara, króla Północy.Niech mu bogowie sprzyjają !
Po tych słowach ludzie Północy wręcz oszaleli. Z każdej strony dało się słyszeć raz po raz , głośne "zdrowie"
-Tymi słowami przekonałaś ich do siebie - odezwał się król gdy zasiadali do stołu.
- A Ciebie ? zapytała cicho spoglądając mu głęboko w oczy. Ragnar uśmiechnął się i równie cicho odpowiedział :
- Z natury , nikomu nie ufam , nawet moim braciom, a kobietom śpiących z nożem pod poduszką tym bardziej.
Sybilla odwzajemniła jego uśmiech i pochylając do niego wyszeptała:
- Obiecuję nie użyć go w noc poślubną.
Ragnar również się do niej przysunął , dotknął jej czarno-krucze włosy i zaciągnął otaczającym ją zapachem.
- A ja obiecuję dać ci to, czego pragniesz.
- A czego pragnę Ragnarze ? - zapytała przekornie.
- Wszystkiego - odparł uśmiechając się do niej szeroko.
*********************************************************************************************************************
Uczta trwała w najlepsze , kiedy Sybilla postanowiła opuścić towarzystwo.Przed odejściem , zdążyła jeszcze wyszeptać do ucha Ragnara , by przed snem zajrzał do jej komnat. Teraz siedziała na wielkim łożu przykrytym skórami dzikich zwierząt , a służka milcząco ściągała kosztowności. Niespokojne myśli Sybilli , wciąż krążyły wokół króla i jego tatuaży , jak i obrazów jakie pojawiły się w momencie dotyku. Powróciło to, zapomniane , palące pragnienie , by poczuć bliskość mężczyzny, tętniące w nim życie i krążącą , ciepłą krew. Chciała go dotykać, jego muskularnego ciała , ust , członka.Chciała skraść pocałunek , oddech i poczuć go w sobie.Chciała na niego patrzeć , na jego poranione ciało , blizny , tatuaże, na spokojną twarz i zachłanne oczy. Jej myśli na nich się zaczynały i na nich kończyły.
Służka skończyła chować biżuterię , gdy obie usłyszały uchylające się drzwi. Pojawił się Ragnar. Sybilla jednym gestem odprawiła ją.
-Zarygluj drzwi - odezwała się do króla , gdy tylko służąca zniknęła za nimi.
Ragnar wykonał polecenie , jednak pozostał na swoim miejscu. Wpatrywał się w milczeniu Sybilli i zastanawiał czego może od niego chcieć.
- Dotyk przeznaczenia - padło z jego ust po krótkiej chwili. Sybilla podniosła się robiąc przy tym minę osoby , która nie rozumie o co chodzi.
- Tam w stajni...gdy mnie dotknęłaś - wyjaśnił - Coś zobaczyłaś.
Spojrzała na niego uważniej. Skąd wie ?
- Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny - odpowiedział jakby czytał w jej myślach - Oboje jesteśmy dziećmi wojny. Nie znamy strachu, litości i poczucia winy , za to miłujemy broń, krew i zapach śmierci - kontynuował ruszając powoli w jej kierunku , jak do dzikiego zwierza , które może spłoszyć najmniejszy ruch. Jednak Sybilla stała bez ruchu niczym marmurowy posąg i wyczekiwała , kiedy podejdzie na tyle blisko by mogła go znów poczuć swoimi zmysłami.
Ragnar rozpiął klamrę i zrzucił wilczą skórę. Podszedł do niej bardzo blisko , słysząc wręcz bicie jej serca. Czuł wonności , ale coś jeszcze. Coś , co powodowało szybsze krążenie krwi i podniecenie nie do opanowania.
- Nie chcę czekać do zaślubin - wyszeptała wyciągając dłoń ku jego twarzy. Ze zdumieniem odkrył ,że jej dotyk był ciepły, wręcz gorący , jak rozżarzony metal . Jej oczy płonęły ogniem wypierając zieleń tęczówek. Usta, czerwono krwiste i delikatnie rozchylone , zapraszały do pocałunku. I ten zapach , zapach zniewalający nozdrza i działający na zmysły.
- Może ja chcę - odpowiedział cicho przysuwając się do niej bliżej. Nie chciał. Chciał całym swoim ciałem i jestestwem posiąść tę kobietę.Sybilla doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Położyła swoją dłoń na jego piersi i zataczając kółka, zjeżdżała ku dołowi , aż poczuła wypukłość poniżej pasa.Ścisnęła delikatnie ,aż zasyczał z pożądania.
- Tak...chcesz czekać -wyszeptała przekornie w jego szyję , uśmiechając się przy tym. Oddech Ragnara stawał się coraz szybszy i cięższy. Pochylił się nad Sybillą i pocałował delikatnie. Odwzajemniła jego pocałunek , lecz po chwili zaczęła delikatnie podgryzać jego usta , aż stało się to bardziej gwałtowne. Ragnar , nie czekając dłużej , chwycił Sybille w pasie i rzucił na łoże. Za nim zorientowała się co się dzieje , król zdzierał z niej suknię . Kiedy skończył , rozpoczął się rozbierać nie spuszczając wzroku z jej pięknego ciała. I ona patrzyła jak drapieżnik na swoją ofiarę. Wszedł na łoże i pochylił się nad nią. Przywarła do jego ust niczym pijawka, nogami oplotła jego biodra i przylgnęła do jego ciała z całych sił.Ragnar całował jej całą twarz i błądził dłońmi po całym jej ciele , jakby bał się , że nagle może zmienić zdanie. Uniósł ją delikatnie , niczym piórko , i po chwili leżał na wznak z Sybillą na sobie. Głaskał jej jędrne i pełne piersi , kiedy poczuł jak falują jej biodra. Trwało to krótka chwilę, po której delikatnie ujęła w dłoń jego penisa i zaczęła go wsuwać w siebie. Czuł jej ciepło i wilgoć.Jej ruchy stały się silniejsze i gwałtowniejsze , poruszała się coraz szybciej. Jej oddech stał się cięższy, jęczała i wiła się na nim. Patrzył na nią i czuł ,że za chwile eksploduje. Aż jej ciało się naprężyło i wydała z siebie głośny jęk Ragnar chwycił ją za szyję , nie przestając się ruszać i w tym samym momencie szczytował.Czuła jego ciepło rozlewające się w jej ciele. Sybilla uśmiechnęła się do niego zwalniając tempo , a on uwolnił jej szyję. Patrzyli na siebie pożądliwie , wyrównując oddech i nadal złączeni w jedno.Ragnar jedną ręką sięgnął pod poduszkę wyciągając sztylet. Bez pospiechu chwycił go, oglądając jego zdobienia na rękojeści , po czym przystawił go do gardła Sybilli, która tylko spokojnie wyszeptała przesuwając ostrze ku sercu :
- Niżej.
Docisnęła nóż do swojego ciała, robiąc nacięcie na piersi. Krew powoli zaczęła spływać, którą nabrała na palec i oblizała z niekłamaną rozkoszą. Ragnar zachęcony tym co zobaczył,odrzucił nóż i przyssał się do niej, zlizując językiem ostatki krwi i znów poruszając się rytmicznie. Zapowiadała się długa noc.
*******************************************************************************************************************
"Bogowie , co za noc" przemknęło Ragnarowi przez głowę zaraz po przebudzeniu. Wciąż leżał nagi w jej łożu , lecz bez niej. Rozglądnął się uważnie po komnacie i zauważył ją .Stała po środku, naga z krzyżowanymi dłońmi na ramionach i coś mamrotała pod nosem. Oczy miała zamknięte , mimo to, zwróciła się do niego:
-Podejdź - po czym wróciła z powrotem do szeptania. Ragnar podniósł się i dopiero teraz dostrzegł ,że Sybilla stoi w jakimś symbolu, wypalonym ogniem w niewiadomy sposób. Podszedł do niej niepewnie , a ona spojrzawszy na niego , zamilkła.
- Co to jest? - zapytał.
- Gwiazda Isztar -odpowiedziała wskazując wzrokiem na pentagram i wyciągając do niego ręce.Mężczyzna podał jej swoje i ze zdumieniem zauważył , że wszystkie blizny , tatuaże i znamiona znikły z jego ciała. Pozostał tylko jeden, na nadgarstku , dokładnie taki sam , w jakim teraz stał. Sybilla chwyciła go mocno za przedramiona i usłyszał jej zmieniony głos.Głos , który nie należał do niej, który był mieszanką wycia wiatru, burzy i mruczenia dzikiego zwierza , przeplatany męskimi i kobiecymi dźwiękami:
- Jak Gwiazda Poranna sprowadza miłość , tak Gwiazda Wieczorna wojnę.Ja Isztar wybieram cię na mego króla. Odtąd ziemia i niebo staną się jednością - grzmiało w jego uszach . Poczuł podmuch wiatru. Powietrze wokół nich delikatnie zaczęło wirować , przyspieszając z każdym nowym obrotem. Otoczenie zmieniało się , zniknęła komnata , nastała ciemność, po czym rozbłysk rozniósł się nad nimi , ukazując piękno kosmosu. Ściany nadal wirowały , kiedy po chwili zauważył wyłaniające się obrazy. Widział tam siebie , braci , ludzi mu oddanych oraz też osoby całkiem mu obce i miejsca mu nieznane. Przyglądał się im dłuższą chwilę. Jego uwagę przykuło dwoje dzieci , rudowłosa dziewczynka i czarnowłosy chłopiec. Później widział ich już jako dorosłych ludzi...w pewnym momencie , rudowłosa kobieta spojrzała na niego tym samym zielono-złotym spojrzeniem co Sybilla i wyszeptała "ojcze". I obrazy znikły. Pozostała tylko mgła delikatnie unosząca się nad podłogą.
- I to jest dotyk przeznaczenia - usłyszał znajomy głos Sybilli.Spojrzał na nią , a ta uwalniając jego ręce uśmiechała się zagadkowo - Widziałeś swoją przyszłość Ragnarze. Przeznaczenie cię naznaczyło , więc nie ma odwrotu przed tym co nieuniknione. Wykorzystaj dobrze tę wiedzę i ludzi , którzy przetną Twoją drogę - mówiła spokojnie.
- Widziałem tam moich braci , dzieci ale ciebie tam nie było - zauważył mimo oszołomienia.
- Ależ byłam - odpowiedziała przytulając się do niego - i zawsze będę , nawet wtedy kiedy Twoje kości będą bielały w zimnej wodzie.
- Kim jest Isztar - zapytał szepcząc jej w ucho. Odsunęła się i wskazując na tatuaż powiedziała :
- Dzieckiem gwiazd, panią miłości , wojny , życia i śmierci. Początkiem i końcem, porządkiem i chaosem. A Ty jej królem. Bądź jej oddany , a zawsze będzie Ci sprzyjać.
Ragnar podniósł Sybillę i zaniósł ją z powrotem do łoża. Położył delikatnie i całując jej nadgarstek odpowiedział:
- Będę Ci oddany.
************************************************************************************************************
- Co mam przekazać ojcu - zapytał Owidiusz dosiadając konia. Sybilla uśmiechnęła się odpowiadając :
- Prawdę.
- A jaka ona jest ? - zapytał podchodząc do niej wyraźnie zły Flawiusz - Dopuściłaś się cudzołóstwa i jedziesz do Ur w niewiadomym celu.
- Dokładnie tak bracie - odpowiedziała mu spokojnie - ale dodaj też, że jadę tam po błogosławieństwo Wyroczni.
- Błogosławieństwo ojca powinno Ci wystarczyć - wysyczał - a Ur to święte miejsce. Nie dla ladacznicy i dzikusa.
- Nisko nas cenisz Flawiuszu - na jej twarzy rysował się wyraz politowania - Czyż to nie Ty wraz z Horacjuszem dążyliście do tego sojuszu ? Czyż nie wykonałam rozkazu ojca?
Brat spojrzał na nią spode łba wyraźnie poirytowany.
- Tak, ale miało być na naszych warunkach - odpowiedział patrząc jej groźnie w oczy.
- Jakich? - dociekała lecz zamilkł. Wsiadł na konia i spojrzał porozumiewawczo na Owidiusza i Horacjusza, którzy czekali by tylko ruszyć.
- Zabicie Ragnara nic nie da. Żywy jest więcej wart niż martwy - dało się słyszeć grzmiący głos Sybilli. Cała trójka spojrzała spłoszona najpierw na nią, a potem na Ragnara stojącego i obserwującego pożegnanie z daleka.
- Wolałabym, by mu włos z głowy nie spadł, inaczej Was wszystkich wypatroszę i rzucę psom - dodała już nieco z ciszonym głosem.
- Nie będziesz mile widziana przy naszym stole. Tu nasze ścieżki się rozchodzą - usłyszała oschły głos Flawiusza. Spojrzała na jego zawziętą twarz, a potem na zdezorientowanego Owidiusza. Horacjusz wciąż milczący, pokiwał tylko głową nie dowierzając.
- Jak sobie życzysz. Niech bogowie wam sprzyjają - odpowiedziała Sybilla bardzo spokojnie, odwracając się od nich i ruszyła w stronę Ragnara. Bracia spojrzeli po sobie. Spodziewali się jej gwałtownej reakcji, a tu proszę, oaza spokoju. Tymczasem król obserwował oddalających się jeźdźców i zbliżającą się Sybillę. Wyglądała na zadowoloną.
- Flawiusz cię miłuje - rzucił w jej kierunku, gdy tylko zbliżyła się wystarczająco blisko.
- Tak, ale nie tak, jak powinien brat siostrę - odpowiedziała mu łapiąc go za krocze.
- Właściwie to mu się nie dziwię - odpowiedział rozbawiony, mrugając do niej okiem. Objął ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie.
- Właściwie to powinieneś był ich zabić - wyszeptała również uśmiechając się.
- Kochająca siostra sama to zrobi, zresztą chciałem ich zabić, ale ciekawość była silniejsza.
-Ciekawość czego ? - zapytała Sybilla
- Ciekawość Ciebie i tego, gdzie nas zawiedzie wspólna droga - odpowiedział całując ją namiętnie. Jednak Sybilla odsunęła się i poważnym tonem oznajmiła:
- Jutro wyruszamy na południowy-wschód, do Ur.
Ragnar zmarszczył czoło, daleki był od entuzjazmu.
- Jako barbarzyńca nie mam tam wstępu, a gdyby nawet, to mówią, że przed Wyrocznią może stanąć tylko wybrany przez bogów.
- To się jeszcze okaże -odpowiedziała zagadkowo Sybilla - póki co czekam na Ciebie w łożu.