Kroniki Sybilli - rozdział 50
- To mogło się źle skończyć - odparł druid. Królowa uśmiechnęła się delikatnie.
- Zapominasz kim jestem.
- Nie, ale wiem, że bogowie bywają śmiertelni, a to miejsce nie nadaje się na narodziny królewskich dzieci - odrzekł szorstko Skien wskazując głową na surowe wnętrze swojego domostwa - Nie tego życzyłby sobie Ragnar.
Sybilla spojrzała uważnie na mężczyznę.
- Ragnar jest daleko i zanim powróci zdążę wyruszyć w podróż.
- Nie możesz ! - zaprotestował druid.
Królowa zaśmiała się histerycznie po czym nienaturalnym głosem odpowiedziała:
- Jak śmiesz rozkazywać Isztar ty podły robaku.
Jej oczy płonęły zielonozłotym blaskiem, a ciało nabrało alabastrowego odcienia przez który prześwitywały żyły. Podeszła do zlęknionego Skiena i podała mu syna.
- Magnus i Freja. Oto imiona moich dzieci. Strzeż ich do powrotu Ragnara, ale póki co znajdź dla nich mamkę i przynieś mój miecz Erdrin. Przygotowania czas zacząć.