znalezione . nie kradzione
które wczoraj nam upadło
tak zupełnie niepotrzebnie
nieczynione mocą żadną
tylko naszych dusz wędrówką
w niepotrzebne stany rzeczy
tam gdzie bywa nazbyt smutno
by strzec nieba . nie zaprzeczysz
że to wszystko nasza wina
i pokuta będzie naszą
najsmaczniejszą częścią życia
której oczy nie zobaczą
tylko naszych dusz wędrówka
w najpiękniejsze stany rzeczy
stanie się obrazem jutra
tam gdzie nasze niebo leży
.
chodź . spojrzymy w nowe jutro
niczym ptaki przed wylotem
zostawimy połać smutną
pod nostalgii krzywym płotem
i na skrzydłach dobrej woli
odwiedzimy obce światy
w których nic już nie zaboli
oprócz przedwczorajszej straty
tego czegoś co snem było
tak szczęśliwym jak lot w niebo
po nieustającą miłość
która wieczną jest potrzebą
chodź . nim zgaśnie cień nadziei
nim się w skrzydłach pióra spalą
spróbujemy splin odmienić
i zamienić go na trwałość
wszystkich dni splecionych w jedno
kalendarium dobrej woli
gdy ja z tobą a ty ze mną
odkrywamy wierność roli
.