"Rak na wspak"
z synkiem rakiem śpiewał tak:
Raz do przodu, raz na wspak
Chodzi rakiem rak.
Od poranka aż do nocy
nikt rakowi nie podskoczy...
Jakem wielki rak.
Szumiał cicho tatarak:
Szzzzzz, o tak, szzzzzz, o tak.
Mały rak, choć mały był
też do przodu i też w tył
chodził tak jak inne raki
i nie robił z tego draki.
Słuchał opowieści taty
jak przed wielu, wielu laty
wszystkie raki tylko w przód
zwykły swój trenować chód.
Kiedyś jednak nastał dzień
gdy staw cały skrył się w cień,
wtedy dziadek, mały raku,
słuchał szumu tataraku.
Zaskoczyła go ulewa
czyli wielki deszcz wprost z nieba.
Tak uciekał przed tym deszczem,
że zakleszczył swoje kleszcze.
Nóżki mu się poplątały,
buty z nóżek pospadały,
jeden utknął pod konarem,
nie dał się wyciągnąć wcale.
Ruszał dziadek w tył i w przód,
no i odtąd raczy ród
szczyci się swym chodem wspak,
rakiem chodzi każdy rak.