Na leśnej pajęczynie
z pajęczyny swej pająk spogląda, może tylko dla wprawy a może jest świata ciekawy, a może przyczyna jest głębsza.
Łapczywy on na zdobycz a im słodsza, tym smaczniejsza i wszystkim powszechnie wiadomo, iż czarna lepsza od białej, choć słychać część głosów w tej sprawie, że biała od czarnej zacniejsza.
Wtem głos opozycji gromki
z rogu czarnej dobrzmiewa,
- Bez żadnej dobrej przyczyny, My na to się nie godzimy! Żeby tak białą sławić? Herezja w tym zdaniu pobrzmiewa.-
Wśród białej zwolenników furia nieokiełznana narasta.
-Kanalie! Czarną możecie sobie ją wziąć i wsadzić, jeśli Wam biała niesmaczna!-
Tak oto nim rosa poranna na pajęczynie całkiem obeschła a po obu stronach tej swady stały już barykady i wojna wybuchła powszechna.
Po latach nikt nie pamiętał ani kto spór rozpoczął, ani tym bardziej przyczyny, krwawej wojny o czekoladę z leśnej tej pajęczyny.
Morał historii tej nieciekawej bardzo banalny wynika, choć pajęczej krwi morze przelane jakaż to w końcu różnica? Czy to od czarnej, czy białej, w efekcie jednaka próchnica.