kosmogonia
bo we mnie zamknięte jest słońce
i księżyc i gwiazdy na niebie
jak orszak srebrzyście milczący
jak wiatr który woła . gdzie? nie wiem
lecz jedno wiem że na pewno
ni burze ni ciężkie pioruny
nie zmuszą mnie by polegnąć
nawet gdy czas bezrozumny
bo we mnie zamknięte są światy
królestwo fantazji i walki
z realnym życia dramatem
przez który zanurzam się w magii
słów co jak orszak królewski
oddają mi wiarę i siłę
bym mogła to wszystko pomieścić
oddychać swobodnie gdy milczę
a we mnie się rodzi poezja
ta pani co duszę umacnia
i w ucho mi szepcze: Tereska
tam w górze to twoja jest gwiazda
.
to desperado mojego życia
litania pragnień zachodów słońca
gdzie płoche myśli milczą w ukryciu
sinusoida nie miewa końca
gdzie parabola przykrywa nietakt
a hiperbola dźwięk w górę wznosi
oczy zamykam patrzę na przestrzał
jakbym wciąż życia nie miała dosyć
i ciągle rada tej desperacji
połykam słowa . słowa wypluwam
wierząc że w końcu trafię na stację
gdzie się odbędzie ostatnia próba
przed tym nim ziemia połknie mnie w ciszę
siły kosmosu dal niezmierzoną
to desperado mojego życia
jest mi słabością i silną wolą
bycia kim jestem . choć tak do końca
ciągle zadaję sobie pytanie
czy te zachody i wschody słońca
sinusoidą są właśnie dla mnie
.