Szyszka Szczurka Szczepcia
Szczurek Szczepcio w któryś wtorek,
Poszedł szukać szyszek w lesie.
Przestarzały szary worek
Wziął, bo w rękach źle się niesie.
Szur–szur–szur, przez mech, szuwary,
Brnął przez liście, krzaki, zioła,
Gdy tu nagle coś zza krzaczka,
Wprost na niego z trzciny woła.
— Co to? Kto to? — Szczepcio pyta,
Szczurzy ogon mu dygocze,
Z krzaków jakaś szyszka dziwna,
Cała w błyskach w dal się toczy.
— Szyszka gada? Czy to duchy?
Czary jakieś? leśne licho?
Szczepcio zerka — coraz bliżej,
A tam... Ślimak! — szepcze: - Cicho!
Okazało się, że ślimak
Zrobił z szyszki swe mieszkanie,
I gdy Szczepcio szukał w liściach,
On tam ćwiczył… przytulanie.
— Ja po prostu mieszkam w szyszce —
Szepcze ślimak - choć niełatwo,
W twoim worku strasznie ciemno,
Więc wyszedłem, tu na światło.
Szczepcio wzruszył się od razu,
Do ślimaczka się uśmiecha.
— No to mieszkaj w swojej szyszce,
Miałeś szczęście, a nie pecha.
Czas na morał tej bajeczki,
Znaleziony w środku szyszki
Na podstawie przygód Szczepcia,
Albo innej szarej myszki
Zanim kopniesz coś w szuwarach,
Czy to w lesie, czy na łące,
Sprawdź, bo może tam przebywać,
Jakieś zwierzę tam żyjące.
GrzesioR
19-06-2025