Światowy kryzys - sonet kanaryjski
Beznamiętne mury umilkły gdzieś w mroku
Pozbawione duszy nie próbuję ożyć
Uschnięte rośliny wołają w amoku
Tak cierpią nie mogąc nawet się położyć
Już zabity biznes legł w gruzach pandemii
Ludzie chorzy psychicznie chodzą ulicami
Luzowanie restrykcji nie może nic zmienić
A winę za to wszystko ponosimy sami
Daliśmy się okraść cynicznym bogaczom
W dwa lata zniszczony dorobek światowy
Ile jeszcze krzywdy oczy me zobaczą?
Czy wytrzyma to wszystko mój układ nerwowy?
Bo światowy kryzys właśnie się zaczyna
Choć dureń mi powie : To covida wina.
09.02.2022