Syn marnotrawny
rymowankę napisałem.
Taką prostą, która wzrusza.
Z biblijnego scenariusza.
Syn marnotrawny
Żył przed wielu, wielu laty
człowiek dobry i bogaty.
Miał majątek, służby wiele
i nie jedno piękne cielę.
Dwaj synowie z nim mieszkali,
co mu w pracy pomagali.
Zawsze też przy ojcu byli,
bo majątek dziedziczyli.
Dnia pewnego młodszy z braci,
wiedząc, że niewiele traci.
Prosi ojca, by ten chciał
i mu część majątku dał.
Ani chwili już nie zwlekał
wziął pieniądze i wyjechał.
Bawił się przez kilka lat,
lecz majątek w końcu zbladł.
Wydał wszystko to co miał,
potem różne prace brał.
Popadł w nędzę, głodny był,
ze świniami jadł i pił.
Myślał sobie raz we śnie.
Wrócę i ukorzę się.
Przeproszę też ojca swego.
Może przyjmie mnie biednego.
Choćby jako najemnika
do pasania krów czy byka.
Szczerze wyznam, że żałuję.
Może wtedy się zlituje.
Powiem tak. Ojcze zgrzeszyłem.
Wobec Boga zawiniłem.
Wiem, człowiekiem jestem złym,
niegodnym być synem Twym.
Ojciec dostrzegł syna swego
całym sercem skruszonego,
Radość w sercu wielką miał,
że ten zmądrzeć w końcu chciał.
Wezwał zaraz sługi swoje,
niech szykują już pokoje,
piękne szaty i cielaka.
- Odzyskałem dziś dzieciaka!
Syn mój wreszcie się odnalazł.
Zróbmy ucztę, choćby zaraz!
Starszy syn, gdy wracał z pola
choć już była późna pora.
Słyszy wielkie poruszenie.
Pyta sługi - Co się dzieje?
- Ojciec twój kazał świętować
i jedzenia nie żałować.
Uczta na cześć twego brata,
bo powrócił dziś ze świata.
Rozgniewał się wtedy chłopak,
że to wszystko jest na opak.
Nie chciał nawet wejść do gości,
Tyle żalu miał i złości.
Wyszedł ojciec więc do niego,
i tłumaczy – Ciesz się z tego,
że twój brat, co martwy był
będzie znowu z nami żył.
- Zawsze wiernie Ci służyłem,
rozkazu nie przekroczyłem,
lecz nie dałeś ni koźlęcia,
za te moje osiągnięcia.
Ale kiedy ten mój brat,
co z dziwkami zwiedzał świat
i roztrwonił twój majątek.
Nie żałujesz mu cielątek.
- Dobrze wiesz,że to co moje
będzie już nie długo Twoje.
Dzisiaj zaś się trzeba cieszyć,
że twój brat już przestał grzeszyć.
Był umarły, a znów ożył,
chociaż zmartwień nam przysporzył.
Weselmy się więc każdym dniem.
Bo zaginął, a odnalazł się.