***(Dzień, w którym życie ...)
Dzień,
w którym życie
straciło sens, nie różnił się
od innych. Dalej
parzono poranne kawy,
a za oknami
bezdomni taszczyli wózki
z zużytym bogactwem.
To oni
mieli być pierwszymi,
co się jednak nie stało. Wspominki
z weekendu mieszały się
z zapachem bajgli
i twarzami biurowych
donosicieli.
Jeśli cisi
mieliby posiąść Ziemię,
to winni się pośpieszyć,
zanim zeżrą ją
elokwentne potwory w garniturach
i żakietach.
Do końca dnia
wszyscy mieli przydzielone
osoby i zdarzenia,
więc na dzienne lęki
wystarczyły
zwykłe, białe tabletki,
z linią podziału
pośrodku.
Trzask klawiatury
zrównuje znaczenie słów,
więc nie trzeba już było
przejmować się
zawartością świata.
Kto w ogóle wymyślił,
że nasze życie
potrzebuje specjalnego
uzasadnienia?