zadyszka
płonie wiarą i nadzieją
że się dobro ze złem scali
i do źródła wróci wielkość
pierwszej i ostatniej myśli
tak niewinnej jak milczenie
tej co słucha naszych zbrodni
i próbuje uciec z cienia
dni co czernią ją malują
tworząc dramat Szekspirowski
być czy nie być jest tak trudno
ziemia kręci wokół osi
żale prośby i śmiech szczery
przeplatany krwią niewinnych
upadając między strofy
aby poczuć ziemi oddech
.
daj się zanurzyć panie w zieleni
i stać się małą kropelką rosy
w której świat cały cudem się mieni
spływając cicho na miękkość włosów
co jak warkocze splatają mocno
myśli i słowa w strofy nieznane
zakryte cichą bezgwiezdną nocą
pozwól mi gwiazdy zapalić panie
a potem w skrzydła dmuchnij niewiedzą
i pozwól latać w czystej przestrzeni
by spaść kropelką w przyszłość i w przeszłość
i móc jak wiosna się zazielenić
.