Pomaturalność.
krótkim i ciasnym dziś dla nich się stał.
Teraz otwarcie, nie po kryjomu,
mówią, że wzywa je ich własna dal.
Nie, nie jest sina. Głębią, barwami
nowych, ponętnych obietnic się skrzy.
Jeszcze nie wiedzą, że fałszywy diament
pośród kolorów potrafi się kryć.
Nasze dzieci wyrosły już z domu,
a za oknami puste huśtawki…
Wierne brzozy co rosną tuż obok,
w cień przesuwają dawne zabawki.
Stołeczne zgiełki rundę wygrały,
a nam skowronki, słowiki i maj
śpiewają razem: Nic się nie stało,
bo każdy musi odnaleźć swój raj.
Jak kiedyś my.