Pozajutro
Wciórko co chce sia ziedzić w internycie stoi napisane.
A kedajś dzieciuki telefónów ni mnieli,
smartóny, take psiordo, jek to mózió.
Elektryki tyż tedy nie buło,
łod pitrolowy lampy gwolt światła tyż ni.
Szurki po łónce w fusbala grali,
gwizdowki robzili, wóndki i floski z gajsiygo psióra szykowali i karasie na bagnie fitoli.
Dziywczoczki sia swojami pupami zaboziały,
co jam Matulka z klatów łuszuła.
A potam Óma fejn bojki z ksiojżków cytała,
abo pozieduwała.
Nolepsi tedy buło łoczy zamknóńć,
zidziało sia lepsi jek w telewizórze.
*Tam celów nie ma, lecz same rutyny.
Pozardzewiałe- i nie m tam wieków.
Dni- nocy- tam tylko godziny.
Biją jak tępych utwierdzanie ćwieków".
Jej tu nie ma.
Odeszła krokiem zbyt wolnym,
a za nią ptaków chyba ze sto.
Wielki plecak, dwie banki wody,
w torbie suszony chleb.
Zamykam oczy, ten obraz natrętny,
jak sen.
Tylko ptasi anioł piórami obrósł,
jak powieka zgęstniał i czas zamroził.
Tu nie ma dramatu.
Bo wiersz może spakować więcej informacji,
niż język może pomieścić.
Jest przyszłością i wyobraźnią,
mariażem tańca z chaosem, ale tu jest porządek.
Z dnia na dzień jest coraz bledsza
i coraz jej mniej.
W dym się zamienia ten niebiesko- biały.
Tam gdzie osiądzie nudy nie ma,
jutrem będzie i miejscem gdzie ptaki
już dawno odleciały.
pozajutro -pojutrze
psiordo- takie małe byle co
pitrolowy lampy- lampy naftowej
fusbala- piłka nożna
gwizdowki- gwizdki
fitoł- łapał
w bagnie- w stawie
pupami- lalkami
z klatów- ze szmat
pozieduwała- opowiadała