Żonkile
Bukiet żółtych kwiatów dostawał On- dowódca
powstania, potem lekarz.
Zawsze chciał zdążyć, ubiec śmierć.
*"Pan Bóg już chce zgasić świeczkę,
a ja muszę osłonić ten płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę.
Niech się pali choć trochę dłużej, niż On by sobie życzył".
Gruszki na wierzbie w marzeniach dzieci,
sny prorocze wplątują w swoje sieci.
Biała kartka, timbre pełen staw
Na niebie jest tyle barw!
W czerni lśni znów jedna łza.
Oni nie idą do boju, po co?
Chcą tylko spokoju nieskończonej nocy.
Może przyszło to łaskawsze i na zawsze,
co rozświetla każdy nów.
Znika w błękicie, chmurom nie trzeba słów.