Urojenie
głęboko w dole krzyk świstaka zamilkł,
w krąg stały martwe turnie mgłą spowite.
W rysę solidnie od lodu zakrzepłą
włożyłem rękę poszukując chwytu —
i wtem poczułem, że kamień jest ciepły!
Na dalszą drogę brakowało siły,
lecz filar mruczał pod stopą łaskawie,
jak kot przymilnie swój grzbiet mi podstawiał.
Coś pulsowało — jakby serce biło ...
— Granit to tylko kwarcyty i mika
dawno zgniecione potwornym ciśnieniem.
Nie ma w nich życia. Jastrząb nie pomyka
w niebie nad zrębem skalnego pomnika,
zając się żaden nie zrywa do biegu,
owady wiatrem przyniesione giną.
Wiosna nie przyjdzie źdźbłami przebiśniegów,
ale potężną morderczą lawiną
i oszalałą w dzikim gniewie burzą.
Tu życia nie ma. Tutaj deszcz zamienia
kamienie w piasek a nie w kwiat nasienie.
I jeśli ci się serca w ścianie bzdurzą,
to jak złudzenie rzecz całą potraktuj.
Skały są martwe. I takie są fakty.
To prawda ... Ruchem niepewnym jak we śnie
haka po ucho wraziłem w szczelinę.
... A wtedy granit zajęczał boleśnie,
wyniosłe żebro ogarnęło drżenie
i krwi czerwonej strumyczek wypłynął
plamiąc nieżywe jakoby kamienie ...