O wyższości wiedzy nad zachwytem
wsłuchaj się w szept, co z ruin antycznych dobiega...
Oto grób. A w nim gnije Ikar, humanista,
który nie umiał pojąć zasad Bernoulliego.
Ojciec, inżynier Dedal, mówił: ,,— Ruszaj głową.
Zadbaj o kąt natarcia, by malał z prędkością.
Każde skrzydło z osobna daje siłę nośną,
więc bacz, jak się układa siła wypadkowa.''
A Ikar po schematach wodził wzrokiem błędnym
i zazdrościł jastrzębiom, co w niebo się wzbiły...
Dedal nudził: ,,— Leć równo i zachowuj siły,
ten model skrzydeł nie jest energooszczędny.
Jesteś większy od ptaka, więc gdy w górę wzlatasz,
nie trzepocz, tylko szybuj. Przy tym się zastanów,
że siła twoich mięśni wzrosła do kwadratu,
podczas gdy twoja masa wzrosła do sześcianu,
więc w porównaniu z ptakiem masz deficyt mocy.''
Ikar oczyma duszy już odwiedzał Olimp,
i jedną nogą duszy deptał gwiazdy nocy
a drugą nogą duszy z nimfami swawolił...
,,— Słuchaj mnie!'' — krzyczał Dedal. — ,,Nie rwij się w niebiosa!
Nie próbuj akrobacji! Źle skończysz, idioto!
Mamy się tylko wymknąć z niewoli Minosa.''
Następnie mu do ramion przyczepił prototyp
i w drogę.
Ikar pognał na spotkanie zorzy
ku srebrzystym obłokom skrytym w mglistej dali,
tam, gdzie rydwan Heliosa zanurza się w morzu.
Potem sfrunął nad wodę nisko. Musiał przecież
swe ramiona omdlałe dać ochłodzić fali
i sól zaczerpnąć w płuca...
A Dedal doleciał.