Bezsenna
Patrzę tępo w ciemność, szukam Twego ciała.
Myślami pospiesznie po wspomnieniach mknę,
Ich treść różnobarwna me zmysły rozpala.
Oddaję się ciepłym rozrzewnienia dłoniom,
Serce swym rytmem na sile przybiera.
Napełniam nozdrza Twego ciała wonią,
Która mnie całą od wewnątrz rozpiera.
Sny szepczą uroczo głębokim tenorem,
Palce pościel bezwiednie, cicho zaciskają.
Wyobraźnia mknie leniwie swym sprawdzonym torem,
Pragnienia namiętne czułością tryskają.
Przyjdź do mnie we śnie, rozchyl usta słowem,
Ramiona zaplotę na Twym wrzącym ciele.
Oddam Ci świata swego połowę,
Bo dzieląc go z Tobą, mogę mieć tak wiele.