Królowa nocy
w blasku gwiazd roziskrzonych.
Na oklep mknę odważnie po niebie,
w stronę galaktyk nieposkromionych.
Pode mną rumak, snami karmiony,
rżeniem odstrasza codzienność.
Lśniący lodem grzbiet oszroniony,
rozświetla złowrogą ciemność.
Smagany szeptem, bieży galopem
ku księżycowej krainie.
Gubi zuchwałych, co moim tropem
snują się w nocy gęstwinie.
Ja i on, myślami trwale spojeni,
pędzimy wciąż głodni wrażeń.
Nim świt nastanie, oboje wrócimy
spełnieni z Królestwa Marzeń.