Dziewczyny z akademika
na pierwszy rzut oka przypominały
miłe, z lekka leniwe misie, które
umiały bawić się choćby gałgankiem.
Miały swoje zasady, ale wiedziały,
że nie można z nimi przesadzać.
Chciały być trochę nowoczesne,
zwłaszcza, że do rodzinnych wiosek
było tak daleko. Łatwo myliły,
pozabierane z domów maskotki,
z dopiero co spotkanymi chłopcami.
Imiona dziewczyn dziś mi się też mylą,
ale nie myli się smutek, który
przypomina, że droga życia
prowadzi tylko do przodu.