Śmierć małego chłopca w Sudanie Południowym
jem risotto z jarmużem i krewetkami,
zagryzając oliwkami kalamata
i popijając czerwonym winem
(do tego należałoby pić białe,
ale nigdy nie lubiłem białego).
W Sudanie Południowym umiera
chłopiec, lat około pięciu.
Miał radosny błysk w oczach,
jak dzieci w jego wieku,
zanim go nie stracił
z powodu braku jedzenia.
Brak witaminy B osłabił mięśnie,
więc prawie się nie rusza.
Niewiele już widzi,
a fioletową twarz otacza
aureola napastliwych much.
Odchodzi zanim zobaczył oczy
pierwszej dziewczyny, zanim zdążył
dokładniej obejrzeć niebo
nad ziemią spaloną, ale nadającą się
do przeżycia wydarzeń, które można
opowiedzieć swoim przyjaciołom.
Ma się ich przecież w życiu,
również w Sudanie Południowym.
Krewetki, niestety były za twarde,
chyba za długo je smażyłem.