Wschód słońca
Morze brzaśniało
Z głębiast toni
Wypłamolili się wodtopi
I kiedy eolizą wiało
Oni
Jęli syreny swe pieszczopić
Za chmuran przypłym perłoróżem
Przepłyśniał Amon w firnałodzi,
A skrytołacze i morłuże
Tańczyły poloberka w wodzie.
Wnet wyszły try- i quadrotony,
Morskie koniki, krowy, koty,
Aż wschód, co wcześniej był czerwony
Zrobił się cały jasnozłoty.
A kiedy całkiem było biało
Wodne misterium się skończyło.
Morze szumiało i błyszczało,
Jakby tu nigdy nic nie było.
.