Echo przeszłości
Nie umiem spojrzeć za siebie,
Boję się, że spotkam się z duchem,
Który nocami mnie prześladuje.
Kiedy mam wymówić pozorne słowa,
Nie umiem ich dobrze przemyśleć,
Boję się, że zaniknie mi mowa,
I nie zdążę wszystkiego powiedzieć.
Kiedy siadam wieczorem do pustej strony,
Nie umiem pomyśleć o sobie,
Boję się, że nic nie dadzą litery
Które wypacam z obrazem o Tobie.
Kiedy budzę się w nocy z łzami na oczach,
Nie umiem odpuścić minionych chwil,
Boję się, że utonę w żelaznych słowach,
Które tak gorzko smakują, mimo przebytych mil.
Kiedy wstaję rankiem nazbyt prześwietlonym,
Nie umiem spamiętać o Tobie snów,
Boję się, że znów będę pomylony,
W tej bitwie zachodu, o zbyt łzawy wschód.
Kiedy dzień mija pod znakiem zapytania,
Nie umiem określić swojego kierunku,
Boję się, że znów przyjdzie mi do ukrywania,
Które tak mocno zaciska się w moim stosunku.
Kiedy szukam życia pośród gwiazd,
Nie umiem odnaleźć tam cienia,
Boję się, że nie ogarnie mnie Twój świat,
Którego potrzebuję do wytchnienia.
Kiedy staję oko w oko z mym duchem,
Nie umiem spojrzeć za siebie,
Boję się, że jedyne co zobaczę przed lustrem,
To gorzki brak Ciebie.