pyłek na wietrze
jako wielobarwny motyl
który w skrzydłach niesie wiersze
od baroku aż po gotyk
póki lato w pełnej krasie
za sąsiedzką miedzą stoi
pozwól niech odmienić da się
to co dniem wczorajszym boli
ty co możesz dla mnie wszystko
nawet kiedy skąpisz słowa
zawsze stoisz przy mnie blisko
pozwalając pożałować
że tak mało ono znaczy
choć pisane wielokrotnie
to nie spłonie na ołtarzu
lecz umiera tak samotnie
jak pragnienie by móc jeszcze
wielobarwnym być motylem
pyłkiem barwić letnie wiersze
w których dobro w dal popłynie
- origami -
jestem matką gniewu i siostrą zazdrości
tworzę origami z dni na wskroś powszednich
w których wciąż znajduję obrazy miłości
zakrapiane pędzlem niepotrzebnej czerni
nadal się wsłuchuję w ciszę snem nabrzmiałą
gdzie się radość z lękiem niepotrzebnie miesza
a Miłość mnie trzyma wciąż za rękę śmiało
by smutek natrętny kolorem pocieszać
błękitnym w czerwieni niewinnego serca
i duszy co gniewem gardzi jak niemocą
bym mogła wciąż kochać i nie mogła przestać
być czysta jak gwiazdy które świecą nocą
.