Wiara
i nieco skryta,
lubi chodzić swoimi drogami.
Nie wiem
skąd przybyła
i jak znalazła do mnie drogę.
Z pozoru prosta
i naiwna,
potrafi jednak, jak trzeba,
okazać sporo lisiej
przebiegłości.
Raczej unika
głośnych oświadczeń i deklaracji,
a w czasie gorących debat
na jej twarzy pojawia się
stłumiony grymas
nudy.
Nie da się jej okiełznać
ani zagonić
do odprawiania obrzędów,
bo wtedy zaczyna wędrować
wzrokiem po sklepieniu
i nucić pod nosem refreny
z dzieciństwa.
Rzadko
udaje się ją skłonić
do rozmowy,
przeważnie kończy się
na położeniu dłoni
na moim ramieniu
i długim spojrzeniu
w oczy.
wiersz zainspirowany rozmową o wierze z rzabaprzezrz ...
