Przydługa historia o upadku i zbawieniu człowieka w sześciu strofach z epilogiem (żart metafizyczny)
Z brodą do Ziemi,
z oczami spoglądającymi
przez szkło lodowców,
Pan Bóg przysiadł na chwilę,
by na starym pergaminie
wyprowadzić wzór na życie,
cichutko chichocąc
i pociągając nosem,
poprawiając przy tym
przydługą szatę
i drapiąc się
po przedwiecznej głowie.
2.
Adam i Ewa, jak wiadomo,
nie dali rady
rozwiązać łamigłówki raju.
Nie wiedzieli, bo i skąd,
że każdy raj musi być
chociaż trochę wybrakowany,
więc żadnego z nich
nie można traktować
całkowicie serio.
3.
Jako wygnańcy,
wrobieni w węża,
zabrali się do roboty,
czyli płodzenia dzieci,
wyrzynania wrogów,
wznoszenia bałwochwalczych posągów
i błagalnych modlitw,
co właściwie wychodziło na jedno,
ale tego nie rozumieli.
4.
Pan Bóg po namyśle,
który musiał być głęboki,
jak na Pana Boga przystało,
postanowił zbawić ludzi,
w sposób tak wyrafinowany,
że do dzisiaj nie wiadomo,
o co właściwie Mu chodziło.
5.
W związku z powyższym,
niektórzy zarzucili
Panu Bogu głupotę,
co nie mogło być słuszne,
gdyż jak wiadomo,
głupota jest grzechem,
co objawia Pismo
w Ewangelii Marka 7:22,
a Pan Bóg przecież
nie może grzeszyć.
6.
Pan Bóg nie przejął się
tymi perfidnymi zarzutami
i jak to miał w zwyczaju,
zastosował paradoks,
czyli zbawił wierzących
przez głupie zwiastowanie,
o czym również
napisano w Piśmie,
a mianowicie w Pierwszym Liście
do Koryntian 1:21.
Epilog:
Drodzy czytelnicy,
historia ta
z pewnością ma wiele braków,
ale mam nadzieję,
że jakoś wpisuje się
w literaturę przedmiotu.