Wyborcy
Wyborca to jest, (i nie przesadzę)
ten kto dał innym nad sobą władzę.
W tej deformacji głównym wyniku
ciągle się wspiera na polityku.
Zawsze jest gotów i zawsze słucha.
Wciąż będzie gonił z chęcią komucha
inny zas goni z większym zapałem
złego pisowaca, wraz z liberałem.
Zwykłej dedukcji sprawnie unika,
co jemu rzucą jak bocian łyka.
Pierwszą usłyszy tylko sylabę,
już wchłania z wdziękiem śmierdzącą żabę.
Mózg zapleśniały gdzieś z boku leży,
a on w te wszystkie błazeństwa wierzy.
Choćby jej skutkiem, może przyczyną,
był rozwód z żona, kłótnia z rodziną.
Wie że ci źli są, a tamci cacy,
że my szlachetni, oni ciemniacy.
Lecz gdy go wezwie się do tablicy
powie. -"Mówili tak politycy".
Oni pokażą język miłości
i wytłumaczą moje podłości.
Chociaż coś czasem wstręt we mnie budzi,
to mądrze stwierdzą. -"Wszystko dla ludzi".
"Dla tych co widzą zasady wszędzie,
mojego głosu nigdy nie będzie".
Ludzkie słabości to są szczegóły.
W tłumie najłatwiej ukryć skrupuły.
Jest na pół głuchy, na pół szalony,
nie słyszy racji tej drugiej strony.
Mówi - "tych bzdetów słuchać nie muszę,
toż wątpliwości zaśmiecą duszę".
Program, to zwykłe w sklepie promocje,
dla mnie ważniejsze w żyłach emocje.
Żeby dokopać, żeby dowalić
i żeby nasi w końcu wygrali.
Ale przy urnie to oczywiste,
zawsze głosuje tylko na listę.
Bo w końcu naszym wciąż ślepo wierzy,
a mózg spleśniały na półce leży.