Jak ja kocham montaże, czyli dzień z życia montażysty...
Tylko o tym marzę,
Wieszać szafeczki,
Układać półeczki.
Jak ja kocham montaże,
Tylko o tym marzę ,
Czas tak szybko płynie
W kuchni na drabinie.
Brygada jest nowa,
Do pracy gotowa,
Młody ma dziś labę
Tylko parzy kawę.
Szafeczki , półeczki
I inne skrzyneczki
Stoją odkurzone,
Streczem przystrojone.
Sprzęt cały zebrany,
Bus przeładowany,
Szef prosi boleśnie,
Jeszcze to zabierzcie.
Godzina dziewiąta
A młody wciąż sprząta,
Miotłę już zostawiaj,
Dawaj, dawaj, dawaj!
Do klienta gnamy,
Przed blok zajeżdżamy,
Czeka szóste piętro,
To otwarte okienko.
Radę sobie damy,
Windę przecież mamy,
Winda dziś nie chodzi???
Cóż, jesteśmy młodzi.
Poszły w ruch wiertarki
I inne wkrętarki,
Ścianka już gotowa,
Klientowi się podoba.
Młody śmieci zgarnij,
Jeszcze to ogarnij,
Gospodyni miła
Kawę zaparzyła.
Godzina dwudziesta,
Chyba pora przestać,
Czas do domu wracać,
Choć miła to praca.
Szef Gościa kasuje,
Gastro nam funduje,
Weseli wracamy
I głośno śpiewamy.
Jak ja kocham montaże,
Tylko o tym marzę,
Wieszać szafeczki,
układać półeczki.
Jak ja kocham montaże,
Tylko o tym marzę,
Czas tak szybko płynie
w kuchni na drabinie....