Dialogi z Marilyn. Z cyklu: Być jak Marilyn cz. IV
W drodze powrotnej do domu,
padał deszcz.
Wsłuchiwali się w monotonny
świst, wycieraczki samochodowej.
Wyglądali jak bohaterowie -
z filmu pt. "Skłóceni z życiem".
- Traktujesz mnie jak książę
swoją aktoreczkę!*
- O czym mówisz? - spytał.
- O nas! - krzyknęła.
- Kochanie, przecież wiesz,
że bardzo cię kocham. - Chodzi
mi o twoje dobro. Zachowujesz się
ostatnio irracjonalnie!
- A może taka jestem? - odparła.
- Niemożliwe - mruknął pod nosem.
- Zapomniałeś już. - Byłeś dumny,
że wybrałam ciebie. Nosiłam mini
i wysokie botki. - A ty, byłeś
szczęśliwy, że tworzymy parę. - Wręcz,
chełpiłeś się naszym związkiem.
- Bo, byłaś piękna!
- Byłam?
- Byłaś i jesteś.
Zapanowała między nimi długa cisza.
Ona, wspominała tamte chwile, a on
rozmyślał jak szybko mija czas.
- Może, ona ma rację? - westchnął. -
W pogoni za życiem, zgubiłem
moją Marilyn.
Spojrzał na żonę i zobaczył łzy.
Rozczuliła go, jej piękna twarz
z dobrze zarysowaną linią,
brzoskwiniowych policzków.
Uwielbiał, gdy biegała nago po plaży.
Czuł wtedy, zażenowanie pomieszane
z ekscytacją i pożądaniem.
Miała niezwykły dar, podniecała
jego umysł i ciało. Przy niej... znikała
cała brzydota tego świata.
- Nie płacz, mój promyczku! -
powiedział z troską.
Czuła się jak zraniona łania, chciała
wysiąść z auta i biec przed siebie.
- Wszystko opierasz na rozumie. -
Ignorujesz uczucia! - rzekła z wyrzutem.
Dojeżdżali pod dom, gdy nagle
przypomniał sobie, złotą myśl,
że: "Ciało jest duszą kobiety".**
Raptownie skręcił w drugą uliczkę.
- Dokąd jedziemy? - spytała.
- Tam, gdzie już dawno powinienem był
cię zabrać! - odrzekł.
** cytat - jest autorstwa, greckiego poety i powieściopisarza - Nikosa Kazantzakisa.