EPITAFIUM DLA MOJEJ TUSZY
osobista góra, co siłą przygniata
w dół głębszy niż najczarniejsza kawa
kilogramy myśli, cięższe niż stopy
zanurzone w ziemi, jakby korzenie
splotły się z każdą sypką bryłą gleby
na nagrobku widnieje wezwanie:
„Natychmiast opuść wagę dołu!”
lecz każdy, kto raz wpadł, wie dobrze –
lekkość to cierpliwy proces
zdobywania po gramie nadziei
po skibie ziemi w stronę uszczuplenia
spoczywająca otyłość
nie wymaga nagrobnego znicza
lecz płomienia co spala kalorie
a kiedy już ogień przełknie wagę
by dźwignąć duszę do lotu –
pozostanie po mnie ślad lżejszy
niż wspomnienie ciężaru
które z trudem stąpało po ziemi
ugniatając grubą warstwę grobu