NIEDZIELNA KLAPA
na pamiątkę trudu tworzenia
ale ziemia kręci głową
i nieustannie miesza tradycję
mam listę zadań, wystarczającą
na kolejne poty:
wstać jak człowiek, umyć sumienie
ubrać się na pokaz, iść – msza nie poczeka
potem: rodzinny obiad
zestaw obowiązkowy:
zupa, mięso, spięcie
co niby nie, a jednak dzieli
chwila ciszy – ale nie za długa
bo trzeba się przygotować
na poniedziałek
który już mnie obserwuje
niedziela kończy się biegiem
zanim się zacznie dystans
za krótki na odpoczynek
za długi, by tkwić w bezruchu
bóg odpoczywał siódmego dnia
a ja – po prostu mam niedzielną klapę
która ma tylko przykryć
zwłoki tygodnia