cichy dyżur
tka się opowieść dnia codziennego
błagalny oddech, jak wietrzny szept
poszukujący spojrzenia ciepłego
ręka drży lekko, lecz nadal pamięta
dotyk dziecięcych palców sprzed lat
teraz to inni muszą ją objąć
i w kruchych gestach utrzymać świat
dyżur przy łóżku, to nie jest praca
to sztuka serca, co znosi łzy
cicha cierpliwość, troska, milczenie
by w każdej chwili z godnością żyć
mycie, karmienie, spojrzenie w oczy
czy lepszy dzień? czy coś się dzieje?
gdy starość siły i słowa zabiera
miłość zostaje, niesie nadzieję
nie ma tu chwały, ni fanfar błysku
tylko ta bliskość, trudna lecz święta
w opiece wielki, tkwi ludzki dar
być dla drugiego, gdy nikt nie pamięta
więc jeśli kiedyś sam będziesz stary
nie bój się, może ktoś właśnie taki
poda ci dłoń, ciepłą jak pamięć
i będzie przy tobie
choćby na
chwilę