spacery w kierunku słońca
promienie ogrzewają mi plecy
spalam calorie i wyrzucam stres
ważne aby nie zasłaniać oczu
okularami ciemnymi jak mrok
gromadzę szczęście na zapas
kilogramy rozmieniam na uśmiech
osuszam łzy rzeką płynące
szum wody koi zbolałe serce
krok za krokiem przybliża radość
każdej utraconej chwili
w przestrzeni otaczającego czasu
poruszam myśli zapisane słowem
na gołej ziemi rozkładam ekspresję
przeistoczenia larwy w motyla
co z kwiatka na kwiatek
przelatuje jak ulotna chwila
powoli staram się zrozumieć
swoje błędy i niedoskonałość
chodzę po ruchomych piaskach
za późno już aby zawracać
powrotu nie będzie
mimo wszystko
wygrzebię się
i pójdę dalej
bo tego pragnę
bo tak postanowiłem
bo jestem sam