Intymność poranka
przytulam Cię do swego łona.
Twój wzrok rozpala moje ciało,
usta wciąż krzyczą...mało, mało.
Dłoń błądzi śmiało po Twych ramionach,
Ust smakiem jestem urzeczona.
W myślach wciąż wchodzę na wyżyny ,
gdy cicho szepczę-mój jedyny.
Rzęs ruch powolny gasi Twój wzrok
lecz dłonie słuchać nienawykłe,
po krągłych biodrach zsuwają wciąż
okruchy wstydu tak niezwykłe.
Gdy koniec końców dynamika
przybiera trzęsienia ziemi amplitudę,
Sen dawno odszedł gdzieś daleko
a ja w niebiosa z Tobą frunę...