cztery kolory życia (segregacja) 2024.09.29
odgórnie narzuconych
kosze żółte metale i sztuczne
maski i miny na pozór
przywdziewane w zbroje z puszek
po paprykarzu skonstruowane
niebieskie na papier
po łez ocieraniu
i kartonach pozostałych po pakowaniu
wszystkiego i niczego
do świata wiecznego
brązowe to życia sedno
biologicznego
odpadu marnego
o tym raczej nie wspomnę
by nie obrzydzać
życia doczesnego
zielone to szkło
potłuczone czasami
okraszone nieraz łzami
pobite jak życie
niewarte sklejania
szkoda łez i kajania
najgorsze czarne
życie przeżarte
zmieszane
zbrukane
worki przepastne
tam wrzucam siebie
bo sam już nie wiem
gdzie lepiej będzie
żyć i umierać
śmierci się nie bać
nie być czy być
przed czym się skryć
udawać sprzedawać
na tacę dawać
by duszę wykupić
czy siebie zgubić
jak zwykle nocą
słowa łomocą
to u mnie standard
tak życie układam
na worki dzielę
i witam w niedzielę
jeszcze żyję
jeszcze jestem
chociaż nie wiem
ile jeszcze