Kozioł ofiarny
W rudym kożuchu, często też w czarnym,
przed kopniakami robiąc uniki,
smętnie się wlecze kozioł ofiarny..
Włos ma zmierzwiony, ogon obcięty,
bywa że beknie nad brzegiem rzeki,
gdyż w obolały zad był kopnięty
za dajmy na to manko apteki.
Czasem źdźbło trawy skubnie pod lasem,
lub łyczek wody skradnie z jeziora
i już chcą z niego kręcić kiełbasę,
robiąc z głodnego capa bandziora.
Personę jego podle szargają
różne kanalie, oraz padalce.
Manipulańci dobrze go znają
i uwielbiają wskazywać palcem.
Wiele podłości widział wśród ludzi
więc wie, iż łatwo skrzywdzić bliźniego
i przez to pewnie już się nie łudzi,
że znowu wszystko zwalą na niego.
Przez most przechodził i wpadł do dziury.
Sędzia wyroku ogłosił słowa
i już prowadzą go na tortury
mówiąc, że dziurę tą sprokurował.
Na koniec ktoś mu gardło przekroi,
w sposób koszerny, z prawa do lewa
i spali truchło tak jak przystoi,
żeby się jakiś Bóg nie pogniewał.
Wtedy zaczyna się coś dziwnego,
wszyscy się kryją jak jeż w fasoli,
gdyż poszukują kozła nowego,
a nikt się nie chce podjąć tej roli.
Lecz choćby skrył się nawet w pokrzywach.
Był wilkiem, bykiem, osłem, czy owcą,
to nowym kozłem z reguły bywa,
ten co największym był prześladowcą.
