Limeryki z mojej fabryki 4
namiętnych spotkań u Honoraty.
Bał się, kryjąc swoje ciało,
nie chcąc żeby się wydało,
iż chłopa kwadrans, a reszta szmaty.
Do sanatorium Wanda z Pakości
jechała żeby zażyć miłości.
Choć się skończyło na chęci,
to sąsiadkom w głowach kręci,
tak by im żyłka pękła z zazdrości.
Chciał w sanatorium Jan z miasta Płoty
leczyć z erekcją liczne kłopoty.
Trafił do pań co nad Nidą
umiały wzmocnić libido.
Tak się rozszalał, aż ma wymioty.