spod kapelusza
mam zryty beret a pod nim głowę
pełną pomysłów na życie proste
gdzie ludzkie czyny staną się słowem
jak kwiaty pięknej soczystej wiosny
gdzie nawet zima będzie łagodna
a jesień z latem wpuszczą ją w progi
tam gdzie się rodzą frazy snów głodne
i gdzie na co dzień bywa się bogiem
własnej przestrzeni w świata strukturze
co jak szaleniec wyrabia czapki
zamiast się scalić pozwala bzdurzyć
wciąga człowieka w myśli pułapkę
mam zryty beret lecz serce czułe
na życie proste i godne czyny
choć często lubię fantazji ulec
patrzę realnie na świat prawdziwy
spod kapelusza wychylam głowę
i czuję nie-moc drogi przebytej
lecz zamiast czynów wojuję słowem
i czasem z Bogiem rozmawiam skrycie
.